Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Powiemcicoś.Dobrzebybyło,gdybyśpobiegłżwawymtruchtem
wdółrzeki,doTargobrodu,izobaczył,czyniemajątampomarańczy
lubbananów.
Jestemtakizmęczony,Krętaczuposkarżyłsięosioł.
Tak,alejesteśteżprzemoczonyiprzemarznięty.Musiszsię
rozgrzać.Ostrytruchtdobrzecizrobi.Aprócztegodzisiaj
wTargobrodziejestjarmark.
NoioczywiścieŁamigłówekposzedł.GdytylkoKrętaczzostałsam,
ruszyłpowłócząckończynamiczasemnadwu,aczasemnaczterech
nogachdoswojegodrzewa.Skaczączgałęzinagałąź,aprzytym
robiącminyiskrzecząccośdosiebie,dotarłdoswegodomku.
Wśliznąłsiędośrodkaiznalazłigłę,niciiwielkienożyce,byłbowiem
mądrymszympansemikarłynauczyłygoszycia.Wziąłdoustkłębek
nici(grubych,bardziejprzypominającychsznurek),takżepoliczki
wydęłymusię,jakbyssałogromnycukierektoffi.Igłęwetknąłmiędzy
wargi,anożycechwyciłlewąręką.Potemzszedłzdrzewaipowłócząc
nogami,pobiegłdolwiejskóry.Ukucnąłprzyniejiodrazuzabrałsię
doroboty.
Szybkozorientowałsię,żecałaskórajestdlaŁamigłówkazadługa,
natomiastszyjazakrótka.Wyciąłwięcsporykawałskóryiuszył
zniejwysokikołnierznadługąszyjęosła.Potemodciąłłebiwstawił
kołnierzpomiędzyłebiramiona.Poobustronachrozcięciaskóry
umocowałsznurek,takbymożnabyłozwiązywaćnapiersiach
ibrzuchu.Zakażdymrazem,gdyprzelatywałjakiśptak,Krętacz
przestawałszyćispoglądałniespokojniewgórę,ponieważniechciał,
byktokolwiekwidział,corobi.Ależadenzdostrzeżonychptakównie
należałdomówiącychptaków,więcszympansniemusiałsięlękać.
Łamigłówekwróciłpóźnympopołudniem.Niebiegłtruchtem,lecz
zwyczajemosłówczłapałspokojniebrzegiemrzeki.
Niebyłożadnychpomarańczypowiedziałaniżadnych
bananów.Jestemokropniezmęczony.Ipołożyłsię.