Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oknem,naspecjalnymstanowiskuurzędowałdidżej,
pusz​cza​jącte​razprzy​jemną,nie​zbytgło​śnąmu​zykę.Długi
stół,prawdopodobniestworzonyzdwóchmniejszych,
ustawionyzostałpodścianą,nieopodalwejściadokuchni.
Wszędzierozwieszononastrojowelampki,adwóch
kel​ne​rówdbało,bygo​ścieczulisiękom​for​towo.
Wspaniałyprezent,dziękuję!krzyknęła
podekscytowanaIwona,otwierającpudło,które
przynieśliPatrycjaiGrzegorz.Zawszemarzyłamotym,
żebyno​sićka​pe​lu​sze,alebra​ko​wałomiod​wagi.
Wiem!Idlategopomyślałam,żeczterdziestka
todobrypowód,byzacząćcośnowegoodparła
Pa​try​cjazuśmie​chem.
Kiedypodanodaniegłówne,aprzytymnapełniono
kolejnekieliszki,imprezazaczęłasięrozkręcać.Mimo
żegościrzeczywiściebyłoniewielu,ledwiedziesięćpar
orazdwiesingielki,byłogłośnoibardzowesoło.Iwona
iMarekdbali,byniebrakowałotematówdorozmów.
Pogłównymdaniuzarządzilitańce,nacowiększość
skwapliwieprzystała.Patrycjinietrzebabyłodługo
namawiać,spragnionazabawyruszyłanaparkiet.
Grze​gorzzo​stałprzystole.
Wciążmaproblemznogą?zainteresowałasię
Iwona.
Och,namawiamgonazmianęortopedyodparła
Pa​try​cja.Ileżmożnamę​czyćsięzkon​tu​zją?
Damcinamiarnaświetnegolekarzasportowego,
napewnopomożezaproponowałaIwona,podrygując
wrytmmu​zyki.
Zabawabyłaświetna,didżejpuszczałpopularne
kawałki,kucharkaikelnerzypilnowali,bynastole
niczegoniebrakowało,agospodarzepodsycali
atmosferę,zachęcającgościdocoraztowiększych