Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jależałem.Drugiczołgzawahałsię,alezawrócił.
Pochwiliwszyscyleżeliwokopach,sapali,
słyszałemichnałące.
Awytamco?ryknąłsierżantdomnie.
Noprzecieżtrafiony!wrzasnąłem.Toco,mam
sięnagleodrodzić?Przecieżniebędzieprzybywało
czołgówpokażdymzałamanymataku?!
Słusznie!odwrzasnąłuradowany.Jedenczołg
stracony!
Zamarłem,bojącsięporuszyćzeszczęścia.Zanosiło
sięnato,żejakotrafionybędęleżałnapoluwalki,anie
atakował!Sierżantpiekliłsięwokopie,poleżałemchwilę.
Postanowiłemprzetestowaćsierżanta.Kiedywyskoczył
nawałtranszei,zapaliłempapierosa.Chwilępotem
sierżantStrugglemanzobaczyłmnie.
Cowytamrobicie,żołnierzu?!krzyknął,siniejąc
natwarzy.
Palęsię,pożarwkokpicie!zameldowałem
radośnie.
A!DOBRA!ryknąłdomikrofonu.Teptaki,których
jeszczeniespłoszyłyślepaki,terazwystartowały
zodległychopółkilometradrzewipognałygdzieś
wspokojniejszemiejsce,nastrzelnicęmoże.Palciesię,
palcie!Piechota!Doataku-u-u-u!
Iposzli.Ajapaliłemsię.Drugiczołgsugerował
sierżantowi,żeteżdostał,potemżewpakowałsię
naminę,alesierżantbyłnieubłagany:„Nie,wamsię
udało!”.Itakpaliłemsięprzezczterygodziny.Było
ciepło,porozpinałemsię,niemanifestowałemlenistwa,
onie!Poprostuleżałemsobie,uważnieprzyglądającsię
atakowi,starającsię,bysierżantwidział,jakchłonębój.
Tyralierakolejnyrazsięzałamałaiwracałaponuro
dookopu,każdyprzechodzącyobokmiałkilkasłów
doczołguijegozałogi.Alezałoga,cóż…Załogacała
zginęła…
Pociągnąłemnosem.Potempiwa.