Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naflomarku?Miałapodczassnuczyścićzębyimasować
dziąsła…
Czyściławarknęła.
Philsięzainteresował,byłzamały,bypamiętać
towydarzenie.
Aha.Czyściła.Iomalnieodgryzłatwojejmamie,
mojejteściowej,ajegobabcijęzykapodczassnu!
Nie…
Nie?Topowiedzjej,Phil,żebypokazałacijęzyk,
ajakcipokaże,zapytaj,dlaczegomawpoprzekbliznę
pozszywa…
Idziemama!syknęłaPyma.
Zamknąłemsię,Philzamarłnachwilę,potem
uśmiechnąłsięszerokodomatki.
Myliszsięogromnie,mateczko!Będę.Tomoje
przeznaczenie.Chciałcośjeszczedodać,leczzerknął
wbok.Nahoryzonciemusiałapojawićsiębabcia.Idę
popracowaćwogrodzie,ojczepowiedział.
Bezczelnytyp.
Pa!rzuciłem.ZwróciłemsiędoPymy.Podobno
zadwadnimapadać.
Akurat!prychnęła,znadziejąjednak.Możeteżjuż
miaładośćmamuniijejchłodnegodomu.Jakjakaś
prywatnafirmaniesprowadzi,tonicztegoniebędzie.
Aleśtyantyrządowa!Podziwiałemprzezchwilę
istarałemsię,bywidziała,żepodziwiam.Iwtym
podziwianiuweszłanatapetęteściowa.Postarałemsię
niezmieniaćminy.Dzieńdobry,mamo.
Dzieńdobry,Owenie.Bógztobą.
IMonterpalnąłembeznamysłu.
Zmarszczyłabrew.
Niebluźnij.
Tak.Jużwięcejbluźniłniebędę,przepraszam…
Ekranzafalował,zatrzeszczałocoś,przemknęłafala