Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pofajki.Julkaczekałanaciebienadworcupiętnaście
minut.
Wiem,rozmawiałemznią.Nieuwierzysz,cosię
stało.Włożyłręcedokieszenidresów.
Słuchamzatem,coteżsiętakiegodziśwydarzyło,
żezapomniałeśowłasnejcórce.
Potrąciłembabkępodklubem.
JezusMaria!Jakpotrąciłeś?!
Wycofywałemzparkingu,aonawylazłasamnie
wiemskąd,bowieszdobrze,żesprawdzamkilkarazy,
zanimnacisnęgaz.
Cośjejsięstało?
Naszczęścienie.Trochęsiępotłukłaidlaspokoju
sumieniazawiozłemdoszpitala,atamnaizbieprzyjęć
niemiałemzasięgu.Niechciałem,żebytamzostała
sama,boszlagwie,czybymniewcośniewkopała.
Lekarzbyjejpowiedział,żematylkokilkasiniaków,aona
mogłabyminaściemniać,żeprzestawiłemjejmiednicę
albokręgi,dlategosiedziałemzniądokońca.
Zadużotelewizjioglądasz.Naryjeszsobiedołba
tychróżności,częstowfabulemocnoprzerysowanych,
iefekty.Myślałeś,żebabkawmówici,żefaktyczniejej
cośzrobiłeś,ibędziechciała,żebyśjejopłacił
rehabilitację?Jezu,Przemek,weźmnienieprzerażaj!Ty,
urzędnikpaństwowynadyrektorskimstanowisku,
człowiekwykształcony,uznałeśzaprawdopodobne
pomysłyzprodukcjitadżycko-polskiegoreżysera,zamiast
powiadomićnas,gdziejesteś?
Niedramatyzuj,kobieto.Naszacórkaniemapięciu