Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
toczłowiekmawrażenie,żeświatleżymuustóp.Tryska
energią,zarażaniąinnych,rozdajeuśmiechynaprawo
ilewoiniemapowodówdobiadolenia.
Ajaostatniobiadolę.Podnosem,samadosiebie,
nagłos,wmyślachbiadolę.Zatomójmąż…Mójmąż
niebiadoli,niejestsmutny,niebrakujemumojego
towarzystwainiemapotrzebyzemnąrozmawiać,nie
oglądamyjużrazemfilmówwpiątkowewieczory,nie
chodzimynaniedzielnespacery,nieszykujemy
wspólnychśniadańwsobotniporanekanijużnie
kładziemysięrazemdołóżka.Onmniepoprostunie
zauważa.Mamwrażenie,żegdybympodałamuobiad
wmascegazowej,toconajwyżejmruknąłby:„Brwi
zgoliłaś?”,oilewogólebyskomentował,bostałamsię
dlaniegoniewidzialna,przezroczysta,nijaka,niewarta
zainteresowania.
Przemekjeststarszyodemnieodwalata.
Wdalszymciągujestprzystojnymmężczyznązciemną
czupryną,tylkogdzieniegdziepoprzetykanąsrebrnymi
nitkami.Maciepłespojrzenieiczarującyuśmiech.Wiem,
żepodobasiękobietom,nieprzeszkadzałomito,
bozawszenamniepatrzyłzuwielbieniemimiłością.
Powtarzałmiczęsto,żejestemdlaniegonajważniejsza,
najcudowniejszaizaspokajamznawiązkąwszystkiejego
potrzeby.Potakichzapewnieniachnigdynawetprzez
myślminieprzeszło,żemogłabymprzestaćbyćdla
niegokimśwyjątkowym,kimś,bezkogomógłbysię
obejść.Kobietaobdarzonajestintuicją,atapodpowiadała
mi,żemójmąż…
Przejadłsięmną.