Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zupełnieniemiałjużczasu.Odstawiłmnienabocznytor.
Powinnybyćtamgdziezawszeodpowiedziałam,
starającsięstłumićżal.
Nigdzieichniewidzę.Mogłabyśtuprzyjśćipomóc
mijeznaleźć,spieszęsię.
Posłuszniepoczłapałamdosypialni,wyjęłam
spodenkizszafyipodałamjePrzemkowi.Podziękował,
aleniezaszczyciłmnienawetspojrzeniem.Poszedł
dołazienkiipochwiliusłyszałamszumwody.Prysznic
ranoprzedpracąokej,tonormalne,aleprzedwysiłkiem
fizycznym?
PochwiliPrzemekwyszedłubranyjużwstrój
narower,gotowy,byspędzićpopołudnieznowąpasją
ikumplami.
Dobra,tojauciekam.
Przemek,aobiad?spytałam,stojącztalerzem
wdłoni.
Jagoda,niepotorobiętylekilometrówdziennie,
żebysięopychaćtwoimtłustymżarciem.
Nigdyniemiałeśzastrzeżeńdomojejkuchni
odburknęłamdotkniętadożywego.Iniegadaj,
żegotujętłusto,bodoskonalewiesz,żenaszedania
urozmaicone.
Chcęjeszczetrochępożyć,dlategowolałbym,abyś
jużniegotowałatradycyjnie.
Niegotowałatradycyjnie?powtórzyłam
zdziwiona.Tojakmamgotować?
Zdrowo.Uśmiechnąłsię,pokazującrządrównych