Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
13września
Odsamegoranassałomniewżołądkuiwszystkowypadało
mizrąk.Mamaprzyglądałamisiępodejrzliwie.
Cosięztobądzieje?zapytaławkońcu.
Nicwzruszyłamramionami.Tobienigdynicniewypadło
zrąk?
Nieprzypominamsobieodpowiedziałaspokojnie.
Mniewypadłoroześmiałsiętata.Maszjakieśplanynadziś?
Tak,umówiłamsięzDoniąwrynkuskłamałam.
ZuzapewniespotkasięzMateuszem,BazylpopędzidoMartyny,
awięczostaniemy,kochanie,zupełniesami.Tataobjąłmamę
wpasieiuśmiechnąłsiędoniej.
Wolę,jakwszyscywdomuwestchnęłamama.
Przynajmniejsięniedenerwuję,żecośsięmożestaćniedobrego.
Pisklętawyfruwajązgniazdazauważyłtata.Takakolej
rzeczy.
Bazylzupełniejużwyfrunął.Domtraktujejakhotel.Przychodzi
tylkospaćnarzekałamama.
Kochaniepowiedziałczuletata.Powinnaśbyćzniego
dumna.PomagaMartynie,znalazłpracęiladamomentrozpocznie
studia.
Mógłnadalstudiowaćnadziennychirytowałasięmama
tozachciałomusięzmieniaćkierunek.
Jeślidziękitemumabyćszczęśliwszy,tojagopopieram
odparłtata.
RozmowazeszłanatematBazyla,więcspokojniemogłamsię