Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
noinieróbstwem.Gdybymuodebraćpieniądzeitytułhrabiowski,
zostałobyprawiezero.Jestoczywiściebardzomiły,tak,możenawet
niezastąpionyjakoprzyjacielitowarzyszzabaw,alemążprzecież
tozupełniecoinnego.
Zawszelkącenęmusiałamzdobyćodeńinformacje,leczilerazy
otwierałamusta,byzadaćjakieśpytanie,Jacekzawszeuprzedzałmnie
albojakimśkaresem,albozaczynającmówićoczymśobojętnym.Przy
kolacjizewzględunaciotkęMagdalenęrównieżożadnych
indagacjachniemogłobyćmowy.Jacekpozorniebyłwzwykłym
dobrymhumorze,żartowałzciotkąMagdaleną,opowiadałnajnowsze
anegdotkioróżnychdygnitarzachiwypytywałoplotkitowarzyskie.
Pokawiepowiedział:
Mamjeszczecośdonapisania...Zbytdobrzegoznam,bymnie
zrozumiała,cotomiałoznaczyć.Dlategoteżprzerwałammu,nim
zdążyłdokończyć:
Alezarazpóźniejprzyjdzieszmipowiedziećdobranoc.Chciał
jakośsięwykręcić,alezjednejstronyniewypadałomu,gdyż
odtrzechdninieżyczyłmidobrejnocy,azdrugiej,powiedziałam
totakimtonemiztymopuszczeniemrzęs,którezawszedziałałynań
nieodparcie.
O,tak,Haneczkoszepnąłzintonacją,mającąświadczyć,
żeoniczyminnymniemarzył.Jacycimężczyźnijednakbezbronni.
Coprawdamamtylkodwadzieściatrzylataijeżelibyktośpowiedział
mi,żejestempiękna,niebyłobytodlamnienowością.Tejnocy
wjegopieszczotachbyłoznowutylezaborczościichciwości.Omal
muniepowiedziałam:„Przypominaszmikogoś,ktopijewięcej,niż
pragnie,jakbymiałsięznaleźćnabezwodnejpustyni”.Tak.
Niewątpliwiegokocham.Gdytakleżyzzamkniętymioczami,usiłuję
wyobrazićsobietamtą.Czyjestładna?Czyjestmłoda?Czyjest
domniepodobna?Zauważyłam,żeprzyglądasięzupodobaniemLusi
Czarnockiej,aLusiajestwłaśniewtymsamymtypiecoja.
Zapytałamgoniespodziewanie:
Powiedz,Jacku,czykiedyśkochałeś?Drgnęłymupowieki,lecz
uśmiechnąłsię,nieotwierającich.
Kiedyśiteraz,izawsze.
Niewykręcajsię,przecieżwiesz,ocomichodzi.Pytam,czy
kochałeśinną.