Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystkiegowżyweoczy.
—Niestetynie–westchnęłaHalszka–bopopełniłamstraszną
nieostrożność.Mamojelisty.Ach,gdybyichniemiał,gdybymisię
udałowydobyćjejakimśpodstępem,byłabymwolna.Aleonmnie
właśnieszantażujetymilistami.Jestemwrozpaczy.
—Współczujęciserdecznie–powiedziałamszczerze,
pomyślawszyotym,żejesteśmyobiewbardzozbliżonychsytuacjach.
Mojajestoczywiścieznaczniegorsza.Ach,gdybymmogłajej
toopowiedzieć.Zobaczyłabydopiero,cotoznaczyprzeżywać
naprawdędramat.Podczasgdyubierałamsię,Halszkazaczęłamnie
prosić:
—Mojakochana,poradźmi,cojamamzrobić.Tojeststraszne.
Żyćwciągłymniepokojuwśródtrzechzakochanych
donieprzytomnościmężczyzn.Janawetniewiem,cooniwemnie
takiegonadzwyczajnegowidzą.Jestemtakajakkażdainna.Trochętej
urody...
—Jesteśbardzoładna–powiedziałam,chociażniecierpię,byktoś
wtaknatarczywysposóbdopominałsięokomplementy.Miałam
wielkąochotędodać,żecitrzejpanowiewidoczniemają
szczególniejszeupodobaniedokrzywychnóg.Naprawdę.Halszka
mazlekkakrzywawenogi,aleobraziłabysięśmiertelnie,gdybyjej
topowiedzieć.
—Jesteśprzecieżmojąprzyjaciółkąidlategoznajdujętylełaski
wtwoichoczach.Zbrzydłamwostatnichczasach.Ceramisiępsuje.
PaniAdolfinastosujeprzestarzałemetodykosmetyczne.Wkońcu
przeniosęsiędotejtwojej.Czyonajestbardzodroga?–Dośćdroga,
alezatomasiępewność,żeniemawWarszawielepszejkosmetyczki.
Aczyniepróbowałaśmuwykraśćtychlistów?
—Tojestbeznadziejne.Onjetrzymapodkluczem.
—Aczypamiętaszichtreść?Możetamniemanic
kompromitującego?
—Niestety.WystarczyłybyKarolowijakopowóddorozwodu.
Możeinierozwiódłbysięzemną,bojestemprzekonana,żenie
potrafiłbyżyćbezemnie.Aleniemogędopuścić,bydostałysię
dojegorąk.
Spojrzałamnaniązezdziwieniem.Czyżbynaprawdęniewiedziała
otym,cojesttajemnicąpoliszynela,żetenjejcałyKarolodlatkocha