Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wąsikiempodnosem.
Ciekaweskądwiedzieli?Odkogo?
-Dowidzeniakochani.PrzytuliłamwąsatąpaniąZosię
dosiebie,czującodniejzapachalkoholu.
-Niechsiępanitrzyma.Bonifacyotworzyłmidrzwi.Robił
toprzezdwadzieścialat.Poklepałamgoporamieniu,niemogąc
wydusićjużzsiebienicwięcej.
Poczułamsłońcenatwarzy.Łzykapałyminagranatowągarsonkę
odGucciego.Ławkawparku,dwieściemetrówdalej,tobyłojedyne
rozwiązanie,żebyuspokoićdrżąceserce.Usiadłamipostawiłamobok
siebiebrązowątorebkę.Wyjęłamstringi,którymiwytarłamłzy,
apotemnos.Zdjęłambuty,boupijałymnieodkilkugodzin
ipostawiłamstopymocnonaziemi.Potemwstałam,żebypoczuć
swojąsiłęalbojejbrak.Zadzwoniłtelefon.Poznałamposygnale,
żetoNikola.
-Cześćmamo,kończyszdzisiajczterdzieściosiemlat?
-Czterdzieścisiedem.
-Żartowałam.Wszystkiegonajlepszegoiwieszco…
-Co?
-Niewiemjakcitopowiedzieć,żebytocięniezabiło.
Rozumiesz,tojużtenwiek…
-Niemamochotydzisiajnażarty.Dziękujęzażyczenia.Coś
jeszcze?Słyszałamgwarimuzykę,którejnieraczyłaprzyciszyć.
-Mamuś.Wyczułamjakąśintrygę,bonigdytakdomnienie
mówiła.-WyjeżdżamnastudiadoStanów.Zapadłacisza.Żyjesz?
Wydawałomisię,żeptakinadgłowąśpiewająośmierci
iupokorzeniu.Mojazrobiłasięciężkaodnadmiaruemocji.Jużsię
miałamosunąć,żebyzamanifestowaćpoczątkidepresji,alejakiś
parchatygołąbusiadłminaramieniu.Uderzyłamgowdziób.
-Wiem,spadłotonaciebiejakalzheimernababcię.Aledostałam
dzisiajstypendium.-Kontynuowała,niemającpojęcia,żegroził
miwtymmomenciezawał,atomogłospowodowaćśmierćgłodową