Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gołębi,bomiałamdlanichkawałekcroissantawtorbie.
-Gratulujęcóreńko.Opowieszmiowszystkimwdomu,dobrze?
Muszękończyć,pa.
Ściskałamtelefonwdłoniachiniepłakałam,tylkowyłam
dochmur.Wodawstawiebyłabrudna.Zastanawiałamsięileludzkich
ciałleżynadnie?Kaczkaikaczorwkolorzemojejukochanejtorebki
płynęliwstronę.Zanimistadonieogarniętychkurdupli.Zatrzymali
sięnachwilę.Pewniepoto,żebysprawdzić,czyrzucęimrogalika.
Ajeśliniebędziemniejużnigdystaćnatakiegorożka?Wyjęłam
stringiismarknęłam.Przypomniałamsobiebezdomną,któraczęsto
stałaprzywejściudobiurowca,pytająckażdegoprzechodnia,czy
możedaćjejparęgroszy.Zaczęłampłakaćznowu.Uświadomiłam
sobie,żenigdytejbiednejkobiecieniczegonieofiarowałam.
Przechodziłamzawszeobok,jakbymbyłaniewidoma.Ludzieszli
teraz,mijającmniepodobnie.Zerkali,widzieliłzy,jednakniktsięnie
zatrzymał.Światjestokrutny.TylkonachwilęotworzyłamFacebooka.
Oglądaniekoszmarnychpostów,uspokajało.Włożyłambuty,wstałam
iszłambezmyślnie,niczymzaklęta.Quasi-bezrobotna,opuszczona
isamotna.Cośwtymstylu.
***
Niebyłamwstanieodtworzyćżadnejsytuacji.Niewiem,czycoś
jadłam?AGustaw?Zpewnościązrobiłwczorajzakupy,czynie?
Usłyszałamdźwiękgotowegododziałanialaptopawsalonie.Wlałam
sobiewodyzkranudoszklankiiwróciłamnasofę.Zawsze
wpierwszejkolejnościotwierammaile.
-Wynająłemmieszkanie.Wyprowadzamsię.Wytłumaczę
ciwszystkopóźniej.Gustaw.Zamarłam,porazkolejnytegodnia.
Chciałamwrócićdoparkuisięutopić.Powstrzymałamnietylko
jednarzecz.Niepamiętałam,gdzierzuciłamkluczedomieszkania,
abyłownimmnóstwocennychprzedmiotówiwielepamiątek.
Główniepomamusi.