Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zewszechmiarprzy​jem​naiobie​cu​ją​ca.
Zacząłemtakpoważnierozważaćmożliwość,
żepoleciłemprzerobieniefotelawtakisposób,
bynaciśnięcieukrytejdźwigienkiwyzwalałoodpowiednie
mechanizmy:wjednejchwilinaciskciałasiedzącejwnim
osobypowodował,poręczemeblapochylałysię
dowewnątrz,unieruchamiającnieszczęśnika.Fotelów,
luksusowowyściełanyiwyposażony,jakwspomniałem,
wdyskretnądźwignię,wprostzapraszał,bywnim
spocząć.Alicenatychmiastnańopadaławbłogiej
nieświadomości,żemebeltenmożeunieruchomićjej
ciało,podczasgdyjaprzystąpiędorzeczyipoddam
po​dob​nejpro​ce​du​rzeMa​rion.
Nimjednakzdecydowałemsięskorzystaćztego
ostatecznegośrodka,macierpliwośćzostała
wy​na​gro​dzo​na.Otojaksiętosta​ło.
Pewnegowieczoradoręczonomiliścikotreścitakiej,
jakwielerazyjużotrzymywałem:siostryprzybędą
doLondynunazajutrzipragnązjeśćzemnąlunch.Ale,
kumojemuzaskoczeniu,nakrótkoprzedwyznaczoną
godzinąAlicepojawiłasięsama.Wyjaśniła,żegdyjuż
wysłałarzeczonyliścik,biednaMarionzachorowała
iprzezcałąnocbardzoźlesięczuła,toteż,choćpotem
niecojejsiępolepszyło,niemogłaprzybyćwrazznią.
Alicebardzozależałonazrobieniuzakupów,dlatego
zdecydowałasięprzyjechaćsamaiodwiedziłamnie,
bywyjaśnić,cozaszło.Oświadczyłajednak,żenie
zostanienalunchu,leczwypijeherbatęizjebułeczkę
zro​dzyn​ka​minamie​ście.
Zaprotestowałemenergicznieprzeciwzamiarowi
pozbawieniamniejejtowarzystwa,wątpięjednak,
żezdołałobytoskłonićAlicedozmianyzamiarów,gdyby,
szczęśliwymtrafem,akuratnielunąłdeszcz.Alice
zawahałasię:suknia,wktórąbyłaubrana,niechybnie
mocnobyucierpiała;postanowiławięczostaćumnie
nalun​chuigdydeszczmi​nie,udaćsiępoza​ku​py.
Gdyoddaliłasięnachwilędosypialni,zktórej
korzystaławrazzsiostrąpodczasodwiedzin,owładnęło
mnieszalonepodniecenie.Alicejestumnieitosama!