Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czułąopiekęCarlaGodulli.Serdecznegoiukochanego„panaKarlika”,
któryprzyjąłjąpodswójdach,gdyniemiałaniczegoidwalatajej
sierocegodzieciństwauczyniłczasemspełnionejbaśni.
FaktujegośmierciwzrastającaJoannadługonieprzyjmowała
dowiadomości.Niebyławstaniewnaturalnysposóbprzeżyćtej
żałoby,onasiędlaniejniekończyła–wciążwidziałatamtenotwarty
gróbnawrocławskimcmentarzu,słyszałagłuchyodgłosupadających
nawiekotrumnybiałychróż,którerzuciłaCarlowinapożegnanie
wowąprzerażającą,zimnąciemność–ichoćmijałykolejnelata,nie
następowałopogodzeniesięzestratą.
Zamiasttegodziewczynkauporczywieuciekaławfikcję,
wwyobrażaniesobie,żeonnieumarł,nie,toniemożliwe,nigdy-
przenigdy,niezostawiłjej,niemógłprzecieżtakpoprostuumrzeć,tak
nieodwołalnie,ostatecznie,takbezsensu,byłnatozbytdumny,zbyt
mądry,zbytwielemiałjeszczedozrobieniadlaświata!
Zpewnościąoszukałwszystkich,miałwtymjakiścel,ważny
powód–możechodziłootajemnebadanianaukowe?…–iterazzerka
spodswojegoczarnegokapelusza,któryczasempozwalałJoance
przymierzaćdlazabawy,iczekagdzieś,dobrzeukryty,byznów
przyjśćjejzpomocą.
–Tylkozawołasz–szeptaładosiebietużprzedzaśnięciem
–aoncięodnajdzie…
Tymczasemregularniepojawiającysięwklasztorze„wujcio”
MaksymilianSchefflertłumaczyłJoancezniewysłowionąłagodnością
icierpliwie,żetotylkopowstałezbóluitęsknotymarzenie.
–Liebling4,mojadrogadziewczynko!–mówił,ujmującwdłonie
jejdrobnerączki.–Asumptemdowielkiejżałobyzawszejestradość!
Tak,radość!KochałaśCarla,aonkochałciebie–radośćztegobuduje
twójwielki,nieutulonyżal…
Joankaczuławłaśnietakiżal.