Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przezdwadzieściakilkalatpracowałajakojegogospodyniidomorosła
pielęgniarkazarazem,niktnieznałgolepiejniżona.
Zegarokazałsięwięcniezwykłymzegarem,araczej
współtowarzyszemdziewczynki.Ostatnimnieprzerwanymogniwem
łączącymzCarlem.Strażnikiemnagranicyświatów.
Zegarmiałteżmiłąjejsercuozdobębursztynowegoaniołka,
trzymającegowdłoniminiaturowąklepsydrę,wykonanązeszczerego
złotaiposiadającąszklanąkomoręnapiasek.Wielokrotniekorciło
Joankę,byprzekręcićklepsydrędogóryizobaczyć,czyżółty
piaseczekbędziesięprzesypywałtak,jakwnormalnejklepsydrze,ale
bałasię,żewtensposóbuszkodzidelikatnyelement.
Twórcazegaraumieściłaniołkatużprzypodstawie,pod
cyferblatem,jakbyspodziewałsię,żedopilnujeonpunktualności
urządzenia.
TymczasempilnowałategoJoanka,codzienniestarannienakręcając
mechanizmzapomocąkluczykaoażurowymuchwycie.
Bursztynowyzegartykał,czaspłynął.
Zaoknempokojuusióstrurszulaneknieśpiesznienastępowały
posobiekolejneporyroku;zimyoprószonekoronkowymipłatkami
śniegu,wiosnypachnącebzemiświeżymifiołkami,ciepłeletniedni,
złoconebezkresemsłonecznychpromyków,awreszcieciche,oplątane
srebrnyminitkamibabiegolata,purpuroweodklonowychliści
tajemniczejesienie.
Każdegoranka,poprzebudzeniu,dziewczynkagłaskałagłówkę
zegarowegoaniołka,wyobrażającsobie,żedajejejtojakiśtajemny,
niemalmagicznykontaktzCarlem;żewtejsamejchwiliionwstaje,
tam,gdziekolwiekjest,zaczynającswójpracowitydzień.Napewno
niesiedzibezczynnie!Nieon!Zawszesięśmiał,że„ktodugolygo,
tegochlybodbiygo”5.ChwaliłmalutkąJoankę,żewcześniewstaje
iniemalskoroświtpukadodrzwijegogabinetu,zdwomaczarnymi