Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5.
Prędkoprzebiegłszyciemnymitunelamizaułków,
wyskoczyłemnaulicę.Serceskakałogdzieśwgardle.
Gorączkowościskałemwkieszenibanknoty.Krew
buzowaławuszachinapotylicyczytoprzezbieg,czy
przezwściekłośćnagrubą,chamowatąAfroamerykankę.
Biegłemobrzeżamimiejskichulic,przewracającpojemniki
naśmieci,zahaczającorupiecieipłoszącwłóczęgów.
Obejrzałemsię.Wydawałomisię,żeznajdujęsię
naLucilleStreet,chybanajejpołudniowejstronie.
Przeszedłemwtruchtzdolnyprzekonaćprzypadkowego
przechodnia,żeuprawiamjogging,iruszyłemwprawo.
Tak,właśniewprawo,ponieważdokładniejszegokierunku
swojejucieczcenadaćniepotrafiłem.
Potrzebowałemzgubićsięwśródprzechodniów,dopóki
istniejetakaopcja,pókicałemiastoniezobaczymojej
twarzyczytowwiadomościach,czynakartonach
zmlekiem,czygdzietamjeszczepolicjapublikujeapele
opomocwposzukiwaniugroźnychprzestępców.Albo
takichmimowolnychzakładnikówsytuacji.
Wkoniuszkachpalcówczułemdrobnekłucie,jak
gdybypanika,któramnieogarnęłainieodstępowała
nakrokodtamtejferalnejchwiliwtoalecieUEbbie,
przypominałami,żepókicożyję,jestemwolnyioczymś
zapomniałem.Zapomniałemzałatwićsprawę
ztelefonem.
Myślotym,abygowyrzucić,zjawiłasiędosłownie