Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3.
Zakurzonybrukprzyjąłmniewswojegorąceramiona.
Wokółpanowałniecodzienny,przybierającynasileupał.
Kiedydrzwiknajpyzamknęłysięzamoimiplecamiwraz
zbrzęknięciemdzwoneczka,zamarłem,oczekując
naulgę.Wmoichfantazjachmiałemnadzieję,
żeprzestąpienieproguprzyniesieulgę,jakgdybymiało
tooznaczaćwykreślenieostatnichwydarzeńzpamięci
żywegoWszechświata.Lecztanienadchodziła,
wzmagałasięjedyniepanika,którazmuszałamojemyśli
domiotaniasięwdzikimtańcuruchówBrowna.
Resztkamisiłisamokontrolipowstrzymałem
pragnienie,bybiecnazłamaniekarku,ispróbowałem
myślećkonstruktywnie.Chwiejnymkrokiemruszyłem
doprzodu,dziwiącsiętemu,jaktrudnojestwsytuacji
stresowejimitowaćnaturalność.Idącchodnikiem,
instynktownieunikałemśpieszącychsięprzechodniów,
próbującwychwycićzeskupiskamoichszalonychmyśli
iideitenajbardziejracjonalne.
Potym,jakudałomisięjakotakowyrównaćkrok
iprawieuwierzyćwto,żewtopiłemsięwpotok
przechodniów,zacząłemanalizowaćsytuacjęznajbliższej
perspektywy.Otóżmiałemprzysobieportfel,wktórym
zostałookołoczterdziestudolarów,telefonkomórkowy,
okularyprzeciwsłoneczneizegareknaprawejręce.
Najegotarczydopieroterazzauważyłemplamę
zaschniętejkrwi.Pośliniłempalecispróbowałem