Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mężczyzna,następniepustka.Aterazpatrzęnajego
zniekształconeciałozrozpiętymrozporkiem.Możewarto
zapiąćmuspodnie?Jakośniewypada,byznaleźli
gowtakimstanie.Aleobrzydzenie,któreniewiedzieć
skądsięwzięło,odganiaodemniechęć.
Wskroniachpulsuje,oddechprzyśpiesza
dokosmicznejprędkości,aręcezpowodudrżenia
niedługoprzestanąsięmniesłuchać.BrzytwaOckhama.
Prostewyjaśnieniejestzazwyczajnajbardziej
prawdopodobne.Tojazabiłemtegoczłowieka.Okrutnie
ibrutalnie,wsposóbcałkowicieniedoprzyjęciadla
mojegospokojnegoiłagodnegousposobienia.Niemam
naturyzabójcy,podobniejakniemamwsobiechęci
wyrządzeniakrzywdykomukolwiek.Dlaczego?Poco?Tak
dużopytań,takmałoodpowiedzi.Ijeszczemniejczasu.
Niemiałemochotyskładaćpoplątanychipustych
wyjaśnieńpolicji.Tymbardziejżecałyobrazświadczył
przeciwkomnie.Nagleprzezpajęczynępaniki
izagubieniaprzebiłsięmójinstynktsamozachowawczy.
Niemogęiśćdopierdla.Tylkonieja!Niezasługujęnato,
dodiabła.Niepamiętamnawet,cozrobiłem.
Alemimoswojegoprzedkryzysowegostanudoskonale
rozumiałem,żepodobneargumentynikogoniezadowolą.
Oneniezadowalałynawetmnie.Zatemopcjajestjedna:
wydostaćsięstąd,adopieropotemzastanawiaćsię,
corobić.
Zerwałemsięgwałtownie,wypuściłempowietrze,
nasekundęzamknąłemoczy.Czasucorazmniej.Mimo
żebyłemjedynymgościemwmomenciewyjścia
dotoalety,zcałąpewnościąprzeztenczasklientów