Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przyciskamdosiebieskórzanąkurtkę.Nie,przecieżtoniemógłbyć
on,niepotylulatach,czemunibyteraz?Urojonafantazjamojego
zrytegoumysłu.Omamzrodzonyzpragnienia.Nicwięcej.Nicwięcej.
Drzwiodsaliotwierająsię,Wiktorwychodzinakorytarz
wtowarzystwiepielęgniareczkiucieszniećwierkającejdoniego
powypadkowezalecenia.Potakujejejsłowom.
Nieuciekłaś.Mężczyznabłyskaostrymizębami.
Poprawiarękawkoszuli,zawijającgozpowrotemnadłokieć.
Mapościeraneprzedramiona,leweokozakrywamuopatrunek.Ostrość
rysówjegotwarzy,chrapliwośćgłosu,to,jakszczerzysięwuśmiechu,
nadająmuwygląduszakala.Wcześniej,zbytrozzłoszczona
wypadkiem,widziałamwnimjedyniekretyna,którywlazłmipod
motor,aleteraz…Mrowiąceciepłosmyramiuda.Onie,cichotam.
Nieon,niepotym,jakzrujnowałmojążyciowąszansę.Odganiam
natrętnemyśli.
Nie,aleniewiem,pocotyleczekałam,najwyraźniejdobrzesię
tutobązajęli.
Tak,opiekęmacietuwyborną.Panimiwłaśniewyjaśniała,żemam
podrapanągałkęoczną,rozciętyłukbrwiowy,paręsiniakówiobić,ale
wsumienicpoważnegosięniestało.Przyznaj,martwiłaśsiętrochę?
Chybażartujesz.
Chociażodrobinę?
Wzdycham.
Widzę,żemaszsiędobrze,wtakimrazienictupomnie.Łapię
kurtkęzsiedzenia.Dowidzeniapanu.Odwracamsięwstronę
wyjścia.
Panu?Mówiłem,wystarczyWiktor.
Jaksobiechcesz.Dowidzenia,Wiktorze.Ruszamprzedsiebie.
Chwila,poczekaj.
Ugh,czegoonjeszczeodemniechce?
Coznowu?
Jaktymasznaimię?
Ja?Niemusiszwiedzieć.