Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
6czerwca1995rokuwtorek
Myślałam,żeniebędęmiałaczasu
dlaCiebie,Dżordż.Albożebędę
gowykradałasobieiPaulince.Nie
wiem,skądsięwzięłowemnie
przeświadczenie,żejaknaświat
przychodzimaleństwo,tokobietapada
napysk,latazezmierzwionym
włosem,mabałaganwdomuiani
odrobinyuśmiechu.Czekatylko,mążwrócizpracy,
awtedyonamukażepieluchy...prać,prasowaćpieluchy,
rozwieszaćpieluchy.Niechmążwie,jakaciężkajestdola
kobietysiedzącejwdomuiopiekującejsiędzieckiem.
Boontamwpracyoczywiściewypoczywaikiedyjuż
dodomuwraca,topowinienposwoimwypoczynku
wpracydomogarnąćijeszczeżonęhołubić.
Chybasięzadużonaczytałamartykułówwpismachdla
kobiet.
Bonibyskądumnietakiewyobrażenia?Możezfilmów,
którychteżsięnaoglądałamwnadmiarze.Polskich
filmówoczywiście,wktórychpieluchysięsusząwkażdej
częściciasnegomieszkania,aonazgnębiona,zdeptana,
nógnieczująca...Dzieckooczywiściewrzeszczy(dlaczego
mojeniewrzeszczy?).Mążwpadazsiatkami.Pyta,czy
jestcośdojedzenia,oonaodpowiada,żejaksobie
ugotuje,tobędzie,więconkawałekchlebabierzewrękę,
kawałekstarejkiełbasywdrugą,popijatomlekiemprosto
zbutelkiizaczynasiębabraćwpieluchach.Onadziecko
narękachtrzyma,potrząsanimcorazmocniej,adziecko
tymbardziejwrzeszczy,imbardziejonapotrząsa.
STOP.
Zagalopowałamsię.
Taktomusiałokiedyśwyglądać,nafilmachsprzed
kilkunastulat.
Terazjestinaczej.