Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrze,tojamożezacznęnasrozpakowywać?
zagadnęłammęża,alezdążyłjużwyjść.
Jacekjużwcześniejprzywiózłnaszerzeczyzakademika,
bymnietrochęodciążyć.
Dzisiajjednakniemiałamdotegogłowy,usiadłam
nakanapiewsalonieizadzwoniłamdomojego
przyjaciela.
Hej,Rafałku,przepraszam,żetakszybko
pojechaliśmy,aleJackowisięspieszyło.
Mówiącto,czułamsięjakkretynka.Nienawidziłam
przepraszaćzacoś,naconiemiałamwpływu.
Spokojnie,nicsięniestało.Możewpadniemy
zŁukaszem?Zchęciązobaczymywaszenowegniazdko.
Chciałabymbardzo,ale…
Twójmążmainneplanydokończyłzamnie.Okej,
rozumiem.
Niewiem,cocipowiedzieć…wyznałamtrochę
załamanatakimbiegiemwydarzeń.
Ola,dlamnienajważniejszejesttwojeszczęście.Jeśli
tenczłowieksprawia,żejesteśszczęśliwa,toniemam
prawagokrytykować.
CałyRafał.
Samaniewiem,czyjestemszczęśliwa.Inaczejsobie
wyobrażałamtendzień.Każdakobietaoddzieckamarzy
oślubie,ajamiałamwgłowietrochęinnyscenariusz.
Dobrze,żewzięliściecywilny,szybciejrozwód
dostanieszzażartował,alemniejakośniebyło
dośmiechu.Niemagoterazwdomu?
Nie,poszedłdosklepupowino.Izamówiłsushi.Takie
przyjęcieweselne.
Jakimąż,takiewesele.
Trafnepodsumowanie.
Możeimaszrację.Zobaczymy,jakbędziedalej.
Muszękończyć,bosłyszę,żeidzie.
Szybkorzuciłamtelefonnakanapęipodeszłam