Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wiedziałam,żekolejnegodniabędęmiałakaca,ale
towkońcunaszewesele.Pierwszeiostatnie.
Nazajutrzpostanowiłam,żedopołudnianiewstaję
złóżka,chybażezapotrzebą.Takjakpodejrzewałam,
głowabolałamnieniemiłosiernie.Odczegojednakbył
kochającymąż?Właśnieodserwowaniaśniadańdołóżka
ipodawanialekówprzeciwbólowych.
Potrzebujeszjeszczeczegoś?zapytałczule,siadając
obokmnie.Zarazmuszęjechaćdosalonunarozmowę
zpanemNatanem.
Nie,kochanie,wszystkomam.Zresztąniedługo
wstanęizacznęnasrozpakowywać,apóźniejugotujędla
nasjakiśpysznyobiad.
Dobrze,towyślijmiesemes,comamkupić.Niechcę,
abyśsiędzisiajprzemęczała.
Okej.
Napożegnaniepocałowałmniewczubekgłowyi
wyszedł.
Szczęśliwawzięłamsiędoszybkiegozjedzenia
śniadania,czylimoichulubionychcroissantówikubka
zielonejherbaty.Niechciałamprzecieżzmarnować
całegodnianależeniewłóżku,podczasgdymoje
mieszkaniewymagałouprzątnięciaipoukładanianaszych
rzeczy.
Takwięczakasałamrękawyizaczęłamotwierać
wszystkiemożliweszafki,abysprawdzićichpojemność
iwypełniaćjeubraniami,kosmetykami,ręcznikami.
Czasmijał,ajabiegałampocałymmieszkaniujak
poparzona.Podwieczórmiałamjużwszystkoogarnięte,
anaszegniazdkolśniłoperfekcyjnączystością.
Zdążyłamjeszczesamaskoczyćdopobliskiegosklepu
naszybkiezakupyizamiastobiaduzrobićwczesną
kolację.
Hej,jużjestem.
Akuratwyłączyłampiekarnik,gdywdrzwiachpojawiłsię