Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
muśniadanieipakowałamobiaddopracy.Później
naszybkorobiłamporządekwmieszkaniuiwychodziłam
nazajęcia.
–Jaktam,mojegołąbeczki?Widzę,żezdnianadzień
promieniujeszcorazwiększymszczęściem–powiedziała
mojaprzyjaciółkaLena,któraznałamnieprawietak
samojakRafał.
–Bojestemszczęśliwa.Wspanialenamsięukładaioby
takdalej–odparłamszeptem,bywykładowcanie
usłyszałnaszejrozmowy.–Chodźmypowykładzie
nakawę,towszystkociopowiem.
–Dobra–zgodziłasięzchęcią.
Miałamwobectegookazję,byprzeprosićjązabrak
zaproszenianaobiadweselny.
Poparuminutachwykładwreszciesięskończyłiobie
udałyśmysiędostudenckiejkawiarni.
–Wybacz,żetakszybkozniknęliśmypoślubie.
–Przestań,Olka.Zrobiłabymtosamo,przecieżnoc
poślubnaniezdarzasięzaczęsto.
Zajęłyśmypustystolikizłożyłyśmyzamówienienadwa
czekoladowecappuccino.
–Cicho.–Klepnęłamjąwdłoń.–Niekażdymusiotym
wiedzieć–upomniałamją.
–Spokojnie,zresztąmyślę,żetwojenudneżycie
erotycznenikogonieinteresuje.
Młodakelnerkaprzyniosłanamdwiefiliżankikawy,
ajamyślałam,żezapadnęsiępodziemięzewstydu.
–Niekażdyteżmusimiećtakbujneżycieseksualnejak
ty.Wczorajtamten,adzisiajkto?–Wskazałampalcem
nachłopakasiedzącegopodoknem,zktórymLenasię
spotykałajakiśczas.
–Kochana,kobietamusipróbowaćzwielomafacetami,
aniezamykaćsiętakjakty,wbokserkachjednego
faceta.Chociażmuszęprzyznać,żeJaceknależy
doczołówki.Właśnie,gdzieonjest?