Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Postanowiłem,żenajpierwwyślęwtomiejsceEryka,
mojąprawąrękę,abyzobaczył,ktotammieszka.
Przezornyzawszeubezpieczony,szczególniejeślichodziło
osprawywuja.
***
Ijakbyłeśtam?zapytałemochroniarzapokolacji,
gdyszliśmydomojegogabinetu.
RanoprzekazałemadresErykowi,abywszystko
sprawdził.
Tak,aleniebyłotegofacetaodNatana.Zrobiłemwięc
zdjęciajegopannie,takjakchciałeś.Wyciągnął
pendriveipołożyłnabiurku.
Właśnieoniąmichodziło.
Włączyłemkomputericzekałemzniecierpliwością.
Cośzniąnietak?zapytałEryk,drepczącwjednym
miejscu,jakbyspodziewałsiękolejnegopolecenia.
PrezentodNatanaodpowiedziałemspokojnie
iotworzyłemfolderzjejzdjęciami.Tojestżona
Marczaka?zdziwiłemsię,patrzącnapierwszą
fotografię.
Zapamiętałemjegonazwisko,takjakwszystkich
naszychpracowników.
Prawdabyłataka,żeaniNatan,aniojciecczyMaciek
niezatrudnialinikogobezmojejaprobaty.Nategofaceta
sięzgodziłem,bonaprawdębrakowałonamkogoś
legalnegodoczyszczeniaaut.
Naszczęściekoleśbyłchciwy,więcbezproblemu
zgodziłsięnawystawianieautbezcertyfikatów.
Oczywiściewpraktycewyglądałotoodwrotnie.
Natowychodzi.Tylkoniemów,żecisięniepodoba.
Stałobokmnieirównieżwpatrywałsięwekran
laptopa.
Możeszjużiść.Przymknąłemkomputer,bo,jak