Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiedziałam,comammupowiedzieć,dlategowymyśliłam,
żezdawałomisię,widzęLaurę,iszybkowybiegłamzaniązdomu,
aprzeztozrobiłomisięsłabo,bojaksamdobrzewiedział,oddawna
nieuprawiałamżadnegosportuimojakondycjapozostawiaławiele
dożyczenia.
Niechciałammówićmuprawdy,bowiedziałam,żeznowubędziesię
martwił,aostatniąrzeczą,jakiejpragnęłam,byłopopsucie
muhumoru.
Gdyweszliśmydodomu,Robertpodałmiszklankęwodyikazałsię
położyć,asamdokończyłobiadinakryłdostołu.
Kiedywszystkobyłojużgotowe,usiadłnałóżkuispojrzałnamnie
wymownie,mówiąc:
Byłemwbiurze.Myślę,żeznalazłemcośdlanas…
Czułam,jakuśmiechpojawiasięnamojejtwarzy.Popatrzyłam
namężazciekawościąiniecierpliwieczekałamnakolejneinformacje.
Dużydom,dalekozamiastem,dookołatylkolasy…Najbliższy
sąsiadkilometrdalej.Pięknalokalizacja.
Jedziemyzobaczyćjeszczedzisiaj?zapytałamniepewnie.
Oczywiście,żetakodpowiedziałzradością,poczymmocnomnie
przytulił.
Nadziejanalepszejutro,którąbudziłaperspektywazmiany
mieszkania,sprawiła,żeobiadsmakowałmibardziejniżzwykle.Niby
przeciętnedanie,ajaczułam,jakbymstołowałasięwjednej
znajdroższychrestauracjiświata,zajadającsięnajdroższąserwowaną
tampotrawą.Chwilowozniknęłateżmyślodziewczynie,którąmiałam
całyczasztyługłowy.
Posprzątałampoobiedzieipoparuminutachsiedzieliśmyjuż
waucie,jadącprzedsiebieponaszemarzeniaispokój.Podróż
wydawałasiędługa.Zajęłanamokołogodzinydrogaciągnęłasię
wnieskończoność,pewniedlatego,żetakstraszniechciałambyćjuż
namiejscu.
Wyobrażałamsobietendominasząszczęśliwąprzyszłośćwnim.
Widziałamjeżdżącenaróżowychrowerkachdwieślicznedziewczynki
bliźniaczki.Byłyblondynkamiodużych,niebieskichoczkach
izadartych,małychnoskach.Wyglądałytakcudownieirozkosznie.
Robertbiegałzanimi,bodopierocouczyłysięjeździć,iwychodziło