Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
grzebaćwziemiplewić,nawozić,sadzićrośliny,więctraktowałam
tobardziejjakoplusprzemawiającyzakupnemtegomagicznego
miejsca.
Wokółpoukładanebyłypłaskie,szarekamienieoróżnychkształtach,
któretworzyłyścieżkęwiodącądobramygarażowej,umiejscowionej
podjednymzbalkonówzbrązowąbalustradą.Drzwibramygarażowej
składałysięzdwóchczęści,zamykanychnakłódkę,którepootwarciu
rozwierałysięniczymwrota.Wykonanebyłyzdrewnaobitego
równymideskamioczywiściewbrązieiswoimwyglądemkojarzyły
misięzboazerią,takmodnąwlatachosiemdziesiątych.
Samdombyłpiękny.Czerwonadachówka,któramimoupływulat
zachowałasięwnaprawdędobrymstanie,odbijałablaskpromieni
słonecznych,tworzącwokółbudynkuaurętajemniczościicudowną
poświatę.Całąścianęodstronyogrodupokrywałbluszcz,zasłaniający
dwadośćsporeokna,którychnabudynkubyłonaprawdędużo.
Wszystkiewbrązowychramach,takjakdrzwiwejściowe,copięknie
kontrastowałozjasnożółtąelewacją.
Mimotego,żedommiałjużswojelata,tozzewnątrzwyglądał
dobrze,cojakwiadomobyłokolejnymplusemisprawiało,żecoraz
bardziejbyłamnatak.
Dodrzwiwejściowychprowadziłyschodyzaledwietrzystopnie
wylanezbetonu,wktórymodbityzostałśladsporego,męskiegobuta.
Najprawdopodobniejktośsięzapomniałizrozpęduwdepnąłwświeżo
wylanązaprawę,zostawiającswójodcisknapamiątkę.Naddrzwiami
widniałjasnobrązowynapis,wykonanyzdrewnianychliter,który
brzmiał:„Gośćwdom,Bógwdom”.Spoglądałamnaniegodłuższą
chwilę,czytająckilkukrotnie.
Cojest,Emmo?zapytałRobert,widząc,jakbezmrugnięcia
okiemwpatrujęsięwcytat.
Czyżbymieszkałtujakiśfanatykreligijny?wymamrotałampod
nosem.
Niewiem…Alemożemysięprzekonać.Podobacisiętu,
kochanie?dopytywałsięzwyraźnąekscytacjąwgłosie.
Domwymagałremontuisporegonakładufinansowego,alebyło
wnimcośmagicznegocoś,comniedoniegoprzyciągało,inie
potrafiłamtegowżadensposóblogiczniewytłumaczyć.