Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miponiedziałek.
Jacekdodziśniewiem,czykierującsię
troskliwościąomnie,czyraczejzradości,
żeprzynajmniejnajakiśczasbędziesamwdomu
przezorniezadzwoniłpotwierdzićmójprzejazd
busemdoWiedniaosiemnastegomaja.To,cousłysz
odszefafirmyprzewozowej,wywołałonaszą
konsternację.
Dobrze,żepandzwoni,bowłaśniemiałem
państwapowiadomić,żezewzględunaświęto
przypadającewWiedniudwudziestegomaja(dzień
mojegowylotudoIzraela)nasiklienci,Polacypracujący
tam,poprosilioprzesunięciekursuzsoboty
popołudniunaniedzielę,dziewtnastego,wieczorem
ijasiędotegodostosowałem.Czypaństwu
toodpowiada?
Szlagbyjasnytrafił,alegdzietam!brzmiała
naszaodpowiedź.Todlamnieniedoprzyjęcia.
ByłabymwówczasdopieronadranemwWiedniuiod
razubymmusiaładostaćsięnalotnisko,daleko
zaWiedniem,ajeślipodrodzecośbysięstałozautem,
toniezdążęiwtedymogęsiępożegnaćzlotem
doIzraela.
Rozumiempaństwa,alewzaistniałejsytuacjinie
mogępanipomóc.Niejestemwstaniezorganizować
kursówzarównowsobotę,jakiwniedzielę.Będziecie
musielipaństwoposzukaćinnegośrodkalokomocji.
Jedynie,comogęzaproponow,toprzejazd
samochodemprywatnym,aletojużjutropopołudniu.
MójznajomywracadoWiedniasamochodemima