Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naramiona,idługązakolana,miałamwłaściwietrzy
zestawyubiorudowyboru.Obluzkiniemusiałamsię
martwić.Wszystkie,któreposiadałam,odpowiadały
obowiązującymnormom.Tenisówkiiletniebuty
nakoturniejakobezużyteczneschowałamgłęboko,
zostawiającnawierzchunajwygodniejsze,płaskie,
skórkowesandały,leciutkiebaletkiikąpielowelaczki.
−Cześć!Wstałaś?!Gdziecięnosiłonocą?Ateraz
cowyprawiaszodrana?−Zosiazarzuciłamnie
pytaniami,podejrzliwieprzypatrującsięmojej
rozbebeszonejwalizce.
−Nictakiego,szukałamtylkoładowarki,aprzy
okazjisegregujęrzeczy.Jeśliprzebudziłamcięnocą,
toprzepraszam.Myślałam,żeśpiszwnajlepsze.Mnie
przebudziłhałaszaścianąiposzłamsprawdzić,cosię
dzieje.Nakorytarzuzastałamnasząkolacyjnąekipę
itrochęsięznimizasiedziałam.−Niechciałomisię
wtymmomenciestreszczaćszczegółówtejnocnej
nasiadówki.
−Głupstwo.Jateżichsłyszałam,alebyłamzbyt
zmęczona,żebywstać.Maszodpowiednieciuchy?
Bojamamkłopot.Nieprzypuszczałam,żewmajubędą
jużtutajtakieupałyizabrałamsamedługie,ciemne
spodnie,wktórychbędęsięgotować.
−Ajakieonemająnogawki?Bardzowąskieczy
niecoszersze?−zapytałamrzeczowo.
−Takieśrednie.
−Topokłopocie.Możeszjepodwijaćdokolan
ibędziedobrze!