Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jadalnego,comiałooznaczaćwkładwłasnywrodzinę.
Rodzinę,którejtaknaprawdęnigdyniechciał.
Mamamiaładośćjegowymówek,alerobiła,
comogła.Czasemniedawałarady,alesięnie
poddawała.
Tatazawszemiałgestpodczaswypłaty,zwłaszcza
wtedy,gdypracowałwjednejzestocznirzecznychjako
spawacz.Czasemniebyłogoprzezdwa,trzytygodnie,
apotemwracałpijanyzprezentami.Dlamoichsióstr,nie
dlamnie.
Dlaczegoniemasznicdlaswojegosyna?Może
ciprzypomnę,żemasznietylkodwiecórki,aleijego.
Mamazawszemutowypominała,aonzakażdym
razemodpowiadałtaksamo.
Botoniejestmójsyn.
Ciężkobyłotozrozumieć,jeszczeciężejprzez
toprzebrnąć.Banany,pomarańcze,słodycze,zabawki,
balonyiinnecuda.Niedlamnie.Mamazawsze
przychodziłazpomocąidzieliławszystkoporówno.Ojca
nieobchodziłemwogóle.Jedyniewtedy,gdychciał
spuścićnamlanieipokazać,ktorządzi.Gdybymbył
dzieckiemteraz,dotakichsytuacjibyniedochodziło.
Popierwszemiałbymwięcejnarzędzidowalki
zeznęcaniemsięnademnąisiostrami.
Gdyby
.Słowo
klucz.Pięćliter,ażyciemożnazanimukryć.
Uprzykrzałnamżycieznajbardziejbłahychpowodów,
jakiemożnabyłosobiewyobrazić.Gdyprzyjeżdżał
zpracyalbopoprostubyłwdomu,niemogliśmyoglądać
telewizji.Zjednejstronymiałotoswojeplusy,
boczytałemksiążki.Zdrugiejczuliśmysiędziwnie,gdy