Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięwciszyiskupieniu.Takjaklubięnajbardziej.–Jużniedługosam
będzieszdecydował–dodaje,czymprzyciągamojąuwagę.Spoglądam
naniegozezdziwieniem.
–Jakto?–Próbujępociągnąćgozajęzyk.
–Takto…Odchodzęnaemeryturę…–oznajmiamójwiecznie
zadowolonyzsiebietowarzysz.
–Janek,alecotypierdolisz?–pytambezsileniasięjuż
nasubtelność.Wkokpicieniemamiejscanakurtuazje.Musimysobie
nawzajemufać,wspieraćsię.Tuniechodzitylkoonaszeżycie,ale
setekpasażerów.Ciludzieufają,żesąznamibezpieczni,powierzają
namswojeżycie.
–Ha,ha,niepierdolę,bodupąnieruszam,May!–Rubaszny
śmiechwypełniapomieszczenie,ajaoglądamsięnadrzwi,byłoby
słabo,gdybyktośnasusłyszał.–Jużsobiepolatałem.Jestemstary,
czas,byśprzejąłstery…
–Acojeśliniechcę?
–Ilerazywtymrokutotypilotowałeś?–wyrzucamikapitan.
–Toniezawody–kwituję.–Niechcęinnegopartnera…
–Ha,ha,awięcotochodzi!Trzebabyłotakodrazu!Niemartw
się,innedziecinapewnociępolubią.Aterazpokaż,czegocię
nauczyłem…–Starywymowniepatrzynastery.–Łapzanie
kowboju.
Posyłammuuśmiech.
–Przywitaszpasażerów?–upewniamsięzlekkąobawą.Zawsze
siętrochędenerwuję,kiedymamtozrobić,aontouwielbia,
itokolejnyzpowodów,dlaktórychstanowimydoskonałyduet.
–Pewnie,wieszprzecież,żekochamgwiazdorzyć.Chętnie
skorzystamztychkilkuostatnichokazji,któremizostały–odpowiada
znutąnostalgiiwgłosieinibyżartobliwiegładziprzyciskinterkomu.
Wiemjednak,żemusimubyćtrudnopożegnaćsięzlataniem.