Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
domostwami.„Zgubiligo”,oceniłaElizabeth.„Niewiedzą,wktórą
stronębiec”.
Uciekłdoprzystani!zawołałakobieta,odsłaniającfiglarnie
prawąłydkę.Otam!
Kierunekwskazałabutemnaobcasie,wywołującradośćnatwarzach
niektórychznich.Zadowolenieszybkozostałozgaszonesurowym
spojrzeniemdowódcy.
Dziękici,kobieto!odchrząknąłkapitan,poprawiającułożenie
kapelusza.Panowie,zamną!Tymrazemtazłodziejkasięnamnie
wymknie!
Pobieglidalej,niemuszącsięprzeciskać.Ciżbarozsuwałasię
niczymdworzanierobiącyprzejściedlakróla.Wszakżetowjego
imieniuwieszanozłodziei,wichrzycieliipiratów.
AwięczwerbowałciępanGreysmith,naszwerbownik,tak?
zapytałEdmundScott,wysokiiżylastymężczyznaokrótkichczarnych
włosachispiczastymnosie.Opróczciebiezebrałjeszczewielu
chłopców?
Ch-chybatakwtrąciłPerryHollowayb-bowidziałemłodzie
płynącenaFortunę.Z-z-zdajesię,żedołączyłodonaszedwadzieścia
szczurówokrętowych.At-todobrze,todobrze.Podczasostatniego
rejsu…Ilumytostraciliśmyp-p-podczasostatniegorejsu?
OsiemnastucmoknąłSamuelGraves,anastępniesplunął
zaburtę.
CzęśćznichtopewnieludzieMorganazauważyłThomas
Purefoychoćsądzącpotym,żenaszkapitandogadałsięznim
wjakiejśsprawie,tochybawszyscyjesteśmypodlegliHenry’emu.
Ciekawe,ocomożechodzićzastanawiałsięScott.
No-no-nojaksądzisz,Eddy?Fistaszekwyszczerzyłniezbyt