Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
46
WIATRODMORZA
jakrógpędzącenagimirózgami,niemiałyjeszczeliści.Sam
jenojasnożółty,płomiennobarwnykwiatodkorzeniadonaj-
wyższegopędujeokrył.Iwszystkagóraodpodnóżadookrą-
głego,najwyższegowierzchołkastałajakojedenkrzakognisty,
jasnożółta,nawzórsłońcapłomieniejąc.Zapachtrawmłodych
niósłsięzpoprzecznychłąkmiędzygórami,gdzieKaczystru-
mieńpokamieniachzlasówspada,ażebypotemcichymbłą-
dzikiemzataczaćsięmiędzywierzbamiiniepostrzeżeniewżół-
tychpiaskachprzelewaćsweleśnewody.Dalekiodgłosmorza
uderzałwcichedolinymiędzygórami.Jakbyusiłującnaślado-
waćpięknośćinieskończonąmelodięmorskiegoszumu,zano-
siłysięodśpiewusłowikiikosy,przelewającmelodiewmelo-
dieswoje.Ajakgdybynaskutekśpiewukosówisłowików,
wzruszałasięśniadaiżółtaziemia,glinyipiaski,azłonajej
wonnekonwalietryskały.
Czarnyłowiec,któryjakoskaldzorszakamiNormanów
przybiegłbyłnaziemię,błąkałsięwtychotostronach.Miesz-
kałwśródtegoplemienia.Nakoźlelubdzikuprzebiegałnie-
zbrodzonepuszcze,polującnadzieciobójczynie.Widywaligo
drwalepodBudowemipasterzpodRziszczem,gdyprzycho-
dziłdoogniskawnocy,proszącopozwolenieupieczeniasar-
niegoudawgłowniachsosnowych.Naprzesmykachipolanach
niezmiernychpuszczmiędzyOdrąiWisłą,ponadwysokobrzeż-
nymijeziorami,zktórychstężyczyńskiejgłębinyczarownym
wężemobokBabidołuRaduniasięsnuje,gdziekolwiekna
wschódizachódodWieżycymowajednakabrzmiałapoddy-
membudleśnychichecznapolanach,trwogapadałanaludzi
przedczarnymmyśliwym.NadanomuwszędySmętkaimię.
Tropiłbowiemchytrzemłodedziewczynyponadbrzegamigłę-
bokichstrumieniinieprzepuściłanijednej,gdysięwśródbólu
strasznegoiwtrwodzewiększejodbólusłaniałaustromych
urwiskczarnegojeziora,szukającdogodnegoodmętu,ażeby
zkamieniemnieudźwignionymukruchejszyjeczkicisnąćweń
płódzrodzonysekretnie,wbrewprawominaprzekórustawom,