Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zielony.Niezastanawiałamsięjednakdłużejnadnie-
zręczsytuacjąinierozglądałamzaherbatą,bomo
uwaprzykułocośzupełnieinnego.Zaplecamikasje-
rastałowielkiełóżko.Awnimsłodkospałakobieta
zdzieckiem.Pewniebyłatorodzinategomężczyzny,
asklepbyłjednocześniemieszkaniem.Wyszłamstam-
tądzmieszanymiuczuciami,pomyślałamnaiwnie,że
toprzeztakichjakjaChińczykpracujenawetwnocy.
Nieprzeszkodziłomitojednakprzedpowrotem
doakademikazajrzećdojeszczejednegosklepiku.
Chciałamkupićwodę,botawkranachjestwyjątkowo
niesmacznainiedowierzamjejskładowi.Weszłam
dośrodkai…moimoczomukazałysięrzędydziwnie
wyglądacychplastikowychfigurek.Napółkachprę-
żyłysiędumnietrofea,którezmyślistwemniemiały
wielewspólnegotrafiłamdosklepuzzabawkamidla
dorosłych.Wykałam„przepraszam”,sprzedawcawy-
buchnąłśmiechem,ajamiałamochozapaśćsię
podziemię.Późniejzorientowałamsię,żewPekinie
sexshopmożnaznaleźćprawienakażdejulicy,czasa-
mikilkaoboksiebie.
Niedawnozapytałamotoznajomą.LinYangwi,
żeChińczycychętniekupusprzedawanetamakce-
soria,alepoprostuotymniewią.Iwidziałam,jak
zaczęłypłonąćjejpoliczki:„Tak,tak,mójmążteżro-
biTAKIEzakupyrazwroku.Jasamanigdybymtam
nieweszła!”.Przezchwisięśmieje,alebardzoszyb-
kozmieniatemat.Niechcęjejzawstydzać,niezada
więcejpytań.Narazie.
~17~