Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szepczą,Hankaznowusłyszysłowo„wojna”.Jednak
przy​szłaidonich.
2wrześniapogodajestpiękna,napobliskieŁapy
spadająpierwszebomby,aszybywoknachsiętrzęsą,
aleniewy​pa​dają.Do​brzejeza​kle​ili.
Mężczyźniuciekają.Mężczyznąodterazjestjuż
równieżpiętnastoletniZbyszek.Kobietyzostająsame.
Wpolewychodząjeszczeprzedświtem,bopóźniej
niemieckiesamolotylatająniskoistrzelającelnie.Ale
ziemniakisamesięnieokopią,wpoleiśćtrzeba.Hance
prze​stajesiętaza​bawapo​do​bać.
Ojciecjednakwraca.Postanawiająuciecwszyscy
razem.Pakująwóz:pościel,pierzyny,beczułkęmasła,
martwekurczaki,świeżychleb(takidziwniesłodki,
zapamiętaHanka).Idzieci:półtorarocznąTereskę,
trzyipółletniąElżunię,Hankę,Renę,Marysię.Nawóz
wsiadateżZbyszek,babcia,mama,tataigosposia.
Jadą.Konieledworuszyły,aleidą.Przeszłytylkokilka
kilometrów,kiedykołomłynazatrzymujeich
komendantDrzazgazpolicjizPoświętnego.Przekazuje
imnajnowszewieści:Niemcydostaliodnaszych
łupnia,wszystkobędziedobrze,proszęwracać
dodomu.Notowracają.Wtakienowinybardzochce
sięwierzyć.Kładąsięspaćwubraniach,bowszystko
jeszczenawozie.Ranoprzezoknowidząniemieckie
czołgi[4].
ZanimczołgipojawiąsięwewsiPłoskapod
Tarnopolem,zdążytamstanąćsiedemdziesiątpolskich
gospodarstw.RodziceGieniAugustynpochodząspod
Łańcuta.Ziemiatambardzorozdrobniona,ojciecmiał
niewielkizagon,matkadrugi.Zamało,żebyzostać,
wystarczająco,żebywyjechać.Nawschodzieziemi
dużo,itojakiej!Biorąpożyczkęwbankurolnym