Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpracy.NakolejnązimęGieniawracadomamy,tata
zostajewkurniku,będziebudowaćbarakidlakolejnych
zesłańców.
WkopalnipracujeteżAda,każdegodniazjeżdża
tysiącdwieściemetrówpodziemię,przezpółroku
wogóleniewidziświatładziennego,zresztązimąitak
jestgoniewiele–wnajgorszymokresiesłońcewstaje
okołojedenastej,zachodzipodwóchgodzinach.
NowięczjeżdżaAdatenkilometrpodziemię,chyba
żeakuratjestawariaprądu,toschodzipodrabinie.
Drabinaniemawszystkichszczebli,awszybieciemno,
więcAdapotrzebujechwili,zanimwymacastopą
kolejnąpodpórkę.
–Bystreje!–górniknadniąspieszysię,depcze
popalcach.GdyAdajestjużnadole,bierzesię
dopracy.Przeznastępnychdziesięćalbodwanaście
godzinładujerudęnawagony.Podczasprzerwy
śniadaniowejzbierazziemiłupinyziemniaka
wyrzucaneprzezrosyjskiegobrygadiera.Brygadier
tozauważa,dzielisięzniąkartoflem,pozwalanawet
upićtrochęmlekazbutelki.Paznokciemzaznacza
naszkle,ileAdamożetegomlekawypić.
Pierwszegolatapopierwszejzimieprzyjeżdżają
kolejniPolacy–cizkwietniowychiczerwcowych
deportacji.TeraztoAda,Gienia,Hankaiichkoleżanki
mogądawaćlekcjenowegożycia.Kobiecie,która
wtajgęweszławbamboszach,bopodczaswywózkinie
zdążyłanawetzałożyćporządnychbutów,radzą
owinąćnogiszmatąiupleśćłapciezłykalipowego.
Dziewczynie,któraprzyjechałapociągiemzłożonym
zsześćdziesięciutrzechwagonówtowarowych,
każdymszczelniewypełnionymludźmi,radzą
wsprawiepluskiew.Niemożeznieśćrobactwa
atakującegonieustannie,nawetwwychodku,ale
najgorzejjestwnocy.Namawiająją,żebyspała