Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
–Wróciłtam.Poświęciłsię,bonaszewykształceniezawszebyło
dlaniegonajważniejsze–mówiLubna.
Córkirozpieszczał.Dlasynabyłostrzejszy.Dziewczynatocó-
reczkatatusia,choćwrodziniewszyscyciesząsię,jeślipierwszy
urodzisięsyn.
–Dziwicięto?Poprostuojciecczujesięwtedybezpieczniejszy.
Jeślicośmusięstanie,masyna,któryzaopiekujesięrodziną–wy-
jaśniaLubna.
Jeślizabraknieojca,tobratzostanieopiekunemsióstr.Upewni
się,żedobrzewybiorąmężów.Porządnych,zprzyzwoitychrodzin.
Znieposzlakowanąopinią.
Tradycjatradycją,alebardzoreligijnababciaLubny,któraupo-
minałazaprzyjaźnionegoimama6,żebygłośniejwzywałnamodlit-
wę,takczekałanaupragnionąwnuczkę,żekiedywkońcu–po
trzechchłopcach–urodziłasięsiostraLubny,zradościzaintono-
wałazagrutę7nacałyszpital,awszystkiepielęgniarkiipołożneob-
darowałapieniędzmi.
–Nieuważasz,żetoprzesada?–pytam.
–Nie,dlaczego?–dziwisięLubna.–Niechodzioto,żerodzi-
namieszasięwmojeprywatneżycie.Tosięrobidlabezpieczeń-
stwa.Unaszawszetakbyło.Przecieżostatniesłowoitaknależy
domnie.
6Imam–tu:wykształconyipobożnyczłowiek,któryprowadzimodlitwęwme-
czecie,wygłaszakazaniapiątkowe,jestodpowiedzialnyzasprawymeczetu.
7Zagruta–dźwiękwydawanyprzezkobietydlawyrażaniaradości(przytakich
okazjachjaknaprzykładślubczynarodzinydziecka).
20