Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
schronićsięwbramie,jakzrobiłatoMagda,czyteżzostał
wepchniętypodrozpędzonekonie?Tobyło
nieprawdopodobne,alewydawałosięjej,żewidziałaten
moment.Ktośwyłoniłsięzmyipchnąłkobietę.
Botobyłakobieta,tegoMadziabyłapewna.Tylkoczy
napewnopchnął?Czytylkotaksięjejwydawałowtym
mrokuimgle?Podbiegładoleżącejnaulicypostaci.
Biedaczkajużsiępróbowałazebrać,usiadłaitak
znieruchomiała,przezmomentcałkowicieoszołomiona.
MatkoBoska!Magdusiasamaniewiedziała,czyjest
bardziejprzestraszonaczyzdumiona.PannaTańska!
Tak.Przedniąnabrukuwpodartymiubłoconym
płaszczusiedziałaKlementynaTańska,wizytatorka
wszystkichwarszawskichpensjidladziewcząt,
wykładowczyni,autorkawielupopularnychksiążek,
osoba,którejpannaŻarskazawdzięczałato,żeterazjest
wychowawczyniąwnajlepszejszkoledladziewcząt
wWarszawie,ba,pewnieinawszystkichziemiach
polskich.Choćbywielbiładokońcażyciaitaknie
zdołałabysięjejwywdzięczyć.
Cosięstało?dopytywałaMagda,ciągle
zastanawiającsię,czywidziałategokogośwpychającego
pannęTańskąpodpowóz,czynie.Copaniąboli?
Zustposzkodowanejsączyłasięstróżkakrwi,naczole
rósłguz,dłoniemusiałamiećpościerane,bomokre
izabłoconerękawiczkipowolibarwiłysięnaczerwono.
Biednatakbyłapółprzytomna,żeniezdołałanic
odpowiedzieć.
Tuzarazjestapteka.Pomogępani.Tamnapewno
udasięopatrzyćrany.Magdusiaobciągałaspódnicę
suknipannyTańskiej,bozadarłasiętak,żewidaćbyło