Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzrokiemprzezmgłę.Napróżno.Wtedyprzypomniałajej
sięjeszczeinnagadka,którąsłyszałaodstarejprzekupki
naRynku.PodobnokościółŚwiętegoJerzego,tenwłaśnie,
wktórymterazswojążelaznąfabrykęmielibracia
Evansowie,zostałwzniesionynamiejscukapliczki
ufundowanejprzeznapadniętegoprzezzbójców
karczmarza.Toświętypomógłmuwtedyocalićżycie
imajątek.KtopomożewrazieczegoMagdusi?!
Przyspieszyłakroku.Goniływspomnieniaróżnych
maszkar,októrychopowiadanosobiewkuchnijej
rodzinnegodworu.NajwięcejstrachuwzbudzałBezkost,
potwornywampir,któryprzypominałwórnapełniony
krwiąofiar.Ponieważniemiałkości,mógłprzecisnąćsię
przezkażdąnajmniejsząnawetszparkę.AlboĆmok,
wielki,skrzydlaty,zpazurzastymiłapami.Anadodatek
naprawdę,aniewewspomnieniach,zamajaczyłaMadzi
wemglejakaśsylwetka.Ktośszedłprzednią,aletak
bezszelestnie,jakzjawaczyjakiśduch.Czytomożliwe,
żebyodgłoskrokówtakdoskonaletłumiławatamgły?
Ha,ha,ha!Madziaspróbowałasięzaśmiaćwten
mrocznyoparzeswoichdziecinnychwspomnień,ale
wtedystadowronzgłośnymkrakaniemzerwałosię
zpobliskiegodrzewaipofrunęłowciemność.Przerażona
ruszyłabiegiemwstronęLeszna.Tamniedaleko
mieszkała.Jużdobiegła,jużskręcaławswojąulicę,kiedy
usłyszałajakiśtętentikrzykwoźnicy.Konieponiosły!
Gnałyprzedsiebieprzerażoneistangretniepotrafiłich
zatrzymać.Magdawskoczyładonajbliższejbramy,
wostatniejchwiliuciekającprzedpędzącąbryczką.
Wyjrzałanaulicęistruchlałazestrachu.Powózpotrącił
postać,którąwidziałapoprzednio.Tenktośniezdążył