Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaciskałamgozcałejsiłynajegoszyi,gdybymsiętaknie
bała.Nieprzypuszczałam,żemamwsobietyle
wściekłości.Ideterminacji.Isiły.Tylezła,byzabić!Ben
napoczątkupróbowałwalczyćikopać.Jednaknie
napróżnoćwiczyłamsztukiwalkizSeijem.Jakaironia!
Objęłamgoudamiwpółiunieruchomiłam,zaciskając
mocniejsznur.Mężczyznadrgałwkonwulsjachjeszcze
chwilę,ajegooczywyrażałybezgranicznezdziwienie,
nimzastygływsiniejącejcorazbardziejtwarzy.Trwało
tokoszmarniedługiekilkaminut.Dopierogdyciało
upadłowpościel,zapłakałam.Nietylkozulgi.Nagle
osłabiona,ztrudemzrzuciłamzsiebiemartwegoBena.
Potemzłapałamzapoduszkęiostatkiemsiłprzycisnęłam
dojegotwarzy,opierającsięcałymciężaremciała.Dla
pewności.Chociażgośćewidentniebyłjużtrupem.
Dopierogdysięodsunęłam,zdałamsobiesprawę,
cozrobiłam.Duszącsięłzami,poszłamdołazienki.
Zlustraspojrzałanamnieprzerażona,obcakobieta.
Morderczyni!CzystałamsiętakajakSeij?Pewniebysię
ucieszył,żewreszciezabiłamczłowieka.Itozjego
powodu.Choćniedokońcatak,jaktegochciał.Tomnie
otrzeźwiło.Muszęsiępobierać.Opłukałamtwarz.
Pomogłotrochę.Ubrałamsięszybko.Wróciłam
dopokoju.ByniepatrzećnamartwegoBena,przykryłam
goprześcieradłemikocem.Pozbierałamwpośpiechu
swojerzeczy.Wjegomarynarceznalazłamkluczyki
odsamochodu,komórkęiportfel,awnimdosyćsporo
pieniędzy.Dobranasza!Niedbałamozacieranieśladów.
Toniemiałoznaczeniainicbyniedało.Wmoteluchyba
byłmonitoring.Musiałamuciekać,itojaknajszybciej.
Bojakgoznajdą,będąszukaćimnie.Stałamsięteraz