Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
grę.Jestje​dynąosobą,któ​rejza​wszesiętoudaje.
Całkiemniezły.Babciawkońcuprzerywaciszę;jej
troskaznikawmgnieniuokaizostajezastąpiona
promiennymuśmiechem.Chociażwiem,żejejzależy,
wiemteż,jakbardzocenisobiezachowaniepozorów.
Ni​gdynieoka​zy​wałasła​bo​ści.
Pod​nosira​do​śnieka​wa​łeksa​lami.
Zjemyśniadaniekiedyindziej.Jestemzciebiedumna,
Lily.
Dumawypełniamojąklatkępiersiową,aogromna
presjanachwilęznika.Stukamsięzniąkawałkiem
sa​lami.
Wszystkiegonajlepszego,babciu.Mamnadzieję,
żedo​brzesiędziśba​wisz.
Przy​tulamnieica​łujewskroń.
Wspa​niale.
Od​su​wamsięzuśmie​chem.
Azadwatygodniepowtórzymytowszystkozokazji
mo​ichuro​dzin.
Uśmiechniecojejrzed​nie.
Wła​ści​wie,Lily,chcia​ła​bymoczymś...
Jaksięmająmojedwieulu​bionepa​nie?
Razemzbabciąspoglądamywstronębramy
ibierzemygłębokieoddechy.Stoiwniejtata,agasnące
promieniesłońcapadająnajegosylwetkęizmieniają
kolorjegoprzerzedzonychkasztanowychwłosównazłoty.
Manasobieeleganckigranatowysmoking
zcha​rak​te​ry​stycznączer​wonąróżąprzy​piętądoklapy.
Oczy​wi​ścietonietata.Tojegobliź​niakwu​jekAr​bor.
Przełykamrozczarowanie;mimożeminąłrok,rana
ciąglejestświeża.Spoglądającnababcię,zastanawiam