Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawłaściwytrop.Dostalicynk,żejedenzpodejrzanych
–wytypowanychwłaśniezewzględunaagresywnystyldziałania
–zacząłprzepuszczaćpodejrzaniedużokasynaautomatach.
Evaorazdwójkastarszychkolegów,facetówwsilewieku,
wkroczylidokasyna.Zazasłonądymupapierosowegomigotały
koloroweświatełka.
Stalibywalcymierzylijąrozbawionymispojrzeniami.
–Przyszłaśzrobićnamstriptiz,dziecinko?–zszerokim
uśmiechemzaczepiłjąjakiśtyp,najwyraźniejnieświadomy,zkim
rozmawia.
–Przymknijsię,durniu,bocięzarazskuję–odparowała.
Tapouczającakonwersacjaniemiaładalszegociągu,bonatyłach
kasynaprzemknąłnagletajemniczymężczyzna.Obiegłsalęizniknął
gdzieśnazapleczu.Policjanciwułamkusekundyzorientowalisię,
cojestgrane;odrazuruszylizapodejrzanym.
Kiedywybieglinaulicę,przedoczamimignąłimprzypakowany
byczekwczarnejkoszulce.Pochwilizniknąłwśróddrzew.Starsi
funkcjonariuszedlapozoruprzebieglijeszczekilkanaściemetrów,
poczym,calizdyszani,zaczęlidzwonićpoposiłki.
Evanawetsięnieobejrzała,podkręciłatylkotempo.
–Sporotrenuję.Ipotrafiębyćnaprawdęszybka.Przysięgłam
sobie,żedopadnęgnoja.
Poścignietrwałdługo.Naokrzyk:„Stój,policja!”facetobejrzał
sięprzezramię.Kiedyzobaczył,żegonigodziewczyna–iżejest
zupełniesama–zuśmiechemodwróciłsięwjejkierunku,szykującsię
dociosu.
Kiedynamiejscedotarlipolicjancizwezwanegopatrolu,ujrzeli
niecodziennyobrazek:drobna,szczuplutkadziewczynasiedzi
okrakiemnawytatuowanymmięśniakuiwykręcamurękę.Nawidok
mundurówupokorzonybandyta,zgębąwykrzywionąodbólu,