Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Tomášznówsięrozejrzał.Znajdowalisięwcentrumogromnego
osiedla.Dałobysięnaliczyćdziesiątki,chybanawetsetkiokien.
Naśrodku,międzyblokami,rozciągałsięsporyprostokątsuchejtrawy
ikolorowyplaczabaw,otejporzepusty.
Stojąctupodgołymniebem,człowiekczułsięjakwamfiteatrze.
Kurwa,jaktomożliwe,żeniktniczegoniezauważył?
przerwałaciszęEva.Jejgłosbyłrówniesubtelnyjaksłownictwo.
Technikomopadłyszczęki.Volfsięuśmiechnął.Wdrodzenamiejsce
przestępstwamiałjużokazjęusłyszećniezłąwiązankę.
Anonimowośćwielkiegomiastapouczyłkoleżankę.Typowe
blokowisko.Ludzietraktujądomjakhotel,niewiedząnawet,kto
mieszkazaścianą.Niczegoniesłyszą,niczegoniewidzą,nicichnie
obchodzi.Wkażdymraziedopókimajągdziezaparkowaćsamochód.
Zeropoczuciawspólnoty.Każdypilnujewłasnegonosa.
Bystrzakzciebiezgasiłago.
Technicyzarechotalipółgłosem.Tomášstrzeliłburaka.Jak
nazłośćnieprzychodziłamudogłowyżadnaciętariposta.Upałzabił
wnimresztkirefleksu.Sytuacjęuratowałczarnywóz,który
niepostrzeżeniepojawiłsięzaichplecami.Dwajmężczyźnibezcienia
emocjinatwarzachczekali,technicyskończąoględziny.Potembez
słowazapakowaliciałodosamochoduizabralijenasądówkę.
Volfpatrzył,jakkarawannieśpiesznieodjeżdża,mijającgapiów,
którzyjaknakomendęrozstąpilisięnajegowidok.Woddali,
wprzerwiepomiędzyblokami,majaczyłfragmentpodmiejskiego
krajobrazu,skrytyzaścianągorącegopowietrza.Chybawznosiłsię
tamlas,choćrówniedobrzemogłogozwieśćzłudzenieoptyczne.
Towybędziecieprowadzićsprawę?