Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
historycznych!Onwielbi,onaomdlewa,oniżyjądługo
iszczęśliwiepowszeczasy.Aprzynajmniejpobrzeg
kartki.Wżyciujestinaczej.Tenbrzegprzybliżasię
częściej,niżbyśmychcieli,rwiesię,kruszy,pochłanianas
jakczarnadziura.Nieotakiejmiłościmarzymy
wmłodzieńczychsnach.
Gdystajęnadeskachwerandy,zamoimiplecami
rozległasięprzyspieszonytupotstóp.Barbaradogania
mnie,przyciągadosiebieicałujewskroń.Wrazzjej
pocałunkiempojawiasięulotnewspomnienieczułego
dotykumatki.
–Dziękuję–szepce.–Cojabymbezciebiezrobiła,
córciu?
Potemodsuwamnienadługośćramieniailustruje
uważnie.Jejjasnebrwimarszcząsięnieznacznie,
zmarszczkinaczolefalują.
–Stałosięcoś?Wyglądasznaprzybitą…
Podnoszęwzroknamojąteściową,kobietę,którąjuż
przypierwszymspotkaniupokochałamcałymsercem,
ipomimociepłegopopołudniaprzenikamniechłód.
Spoglądamwobwiedzioneczerwonymiobwódkamioczy,
zktórychwyzierabólstraty.Jakmiałabymrzucićwtę
bladą,zmęczonątwarz,żeTomekodszedł,żeopuszcza
rodzinę?Jakmogłabymdoresztyzgruchotaćtoobolałe
serce,którewłaśnieopłakujeodejściejedynej
przyjaciółki?
Potrząsamgłowąisilęsięnabladyuśmiech.
UspokajającopocieramramięBarbary.
–Tonic,poprostusięzdenerwowałam.Wracaj
doMałgosi,onacięterazpotrzebuje.
–UściskajodemnieNelę–prosiBasiaiznika
zaprogiemksięgarni.Wychodzęnaulicę.Pokilku
krokachodwracamsięizerkamwstronęposesji
Celińskich.Teściowatkwiwprzeszklonychdrzwiach.
Odprowadzamnieczujnym,zatroskanymspojrzeniem.
Podnoszęrękęimacham.Pokilkusekundachwahania