Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aleprzyozdobionepiękniegobelinami,bronzami,snycerszczyzną.Pod
nogamiichrozpościerałysięskóryniedźwiedzieidywany.
Zpierwszegopokoju,którystanowiłwstępdoapartamentu,weszli
dosaloniku,któregobysiężadnaniepowstydziłaelegantka,
świeżuteńkiego,pełnegocacek,udrapowanego,pachnącego
iprzybranegownajwyszukańszekwiaty.TuAleksyuczułsięjeszcze
bardziejnieswój,zmieszanynawidokrzeczytysiąca,którychani
użytku,anicenynieumiałodgadnąć.
—Doczegotoimwszystkosłuży?—pomyślał—ilewtem
grosza,któregolepiejużyćbymożna?czyżczłowiekwykształconybez
tychznikomychdrobnostek,bawiącychoczydziecinne,obejśćsięnie
może?Czytenrodzajżycia,októrympowiadająichsprzęty,nie
wyciągaznichsiły,inieczyniich,czemsą:lalkamidrżącemi
odstrachuzakażdymsilniejszymwiatrupowiewem?Ktoznasdwóch
jestwbłędzie?czyja,cosiębeztegoobchodzę,czyon,cożyćbez
nieznanychmipotrzebniemoże?
Nimgospodarznadszedł,usiedliwkrzesłachiAleksypoczuł,
chwilęspocząwszy,żełatwosiębyłomożnadonichprzyzwyczaić.
Doktorwyciągnąłsięwygodnie,bezceremonii,aczującsię
potrzebnym,dalekoteżokazywałsięśmielszym;zresztą,dlaniegonie
byłytorzeczynowe.Właśniezabierałsięjużprosićoherbatęicygaro,
gdyJulianzbudzonywbiegł,zawiązującjeszczechustkę,wrannym
surducikuaksamitnym,ubranystarannie,alebladyizoczyma
zaczerwienionemi.SpojrzałnaAleksegoinaprzódścisnąłjegorękę,
cichomudziękujączaprzybycie,potemdosyćzgóryiprotekcyonalnie
powitałdoktora,któryzachowującswójtonik,umiałgoznadskakującą
pogodzićgrzecznością.
—Bardzompanuwdzięczen,żeśbyłłaskawprzyjechać—rzekł
szybko—przynajmniejuspokoiszmamę...
—Alejakżesięmapanipułkownikowa?
—Wczoraj,jakmimówiono,miałajakieśsilneuderzenie
dogłowy...późniejtrochędreszczuigorączki...późniejzpółnocyjuż
niespokojnymsnemusnęła;siostramojajestprzyniej...jaktylkosię
przebudzi,kazałemdaćznaćopanu...Jeszczeniemogęochłonąć
zprzestrachu,jakimmnietonabawiło...
Tomówiąc,zadzwoniłJulian,iwbiegłwpięknejliberyisłużący,
któremukazanopodawaćśniadanie.Aleksywduchupowiedziałsobie,
żenatychmiastponiemwyjedzie,niewidzącsięwcalepotrzebnym,
aobawiającbyćpoczytanymzanatręta.
—Jakżeśtydobryipoczciwy,mójdrogiAleksy,żeśdomnie