Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—iwezwaliśmyPana,abyśnamniektóretrudnościrozwiązał.
Mączkanicnatonieodpowiadał,kiwałtylkogłowąiwmilczeniu
siadłnakrześle.Zrzuciłpotembarakanowysurdut,zatarłręce,włożył
okulary,odchrząknął,obejrzałsięwokołoiruszywszyramionami
odezwałsiędoobydwóch.
—No!czegożPanowiechcecieodemnie.
Wsposobiewymówieniatychwyrazów,byłpewnyurokipowaga,
którazawiązałaustadwómtchórzom.
—Janicniechcę—odpowiedziałTalarkospuszczającoczy.
—Ijanic—dodałdrugi.
—Apocóżemtuprzyjechał?stukająclaskąprzerwałrozgniewany
piekarz—nadrwinymoże?moiPanowie,alejadrwićzsiebienie
dam,bochoćjestemstary,znajdęjeszczedosyćsiły,dowyłatania
bokówkażdemu—cosięodważyzemnieżartować.
—Nieprzeczym.
—Więcgadajcie,Mosanowie,bojakdwaadwacztery,cierpieć
tegodłużejniemogę.
—NogadajPanieTalarko—szepnąłpocichuPuszyński,trącając
swegosąsiada.
—MówWPansam—ciszejjeszczedodałskąpiec.
—Czekam!rzekłpiekarzstukającnogąopodłogę,czekam.
—Ajamówię,odpowiedziałwkońcuTalarko—bynajmniej
myPanaonicnieoskarżamy,niechcemyrzeczypowiększać,ale
pytamynacoJegomośćzmusiłeśnasdopojedynku?
—Niezmusiłem,bościeobadwauciekli!
—Jaktouciekli?jaktouciekli?—jawyjechałemwinteresie
rządowym.
—Ajawfamilijnym.
—AprzytemPansfałszowałeśkartkęPanaPuszyńskiego,
boonnigdyżadnegowyzwanianiepisał—rzekłPanTalarko
posuwającsiękudrzwiom,ilękającsięgniewupiekarza.
—Ja?Mospanie!ja?—wykrzyknąłMączkawstajączkrzesła
iposuwającsiękuumykającemuzwzniesionąlaską—jakśmiesz
mitozadawać.
—Inie—janiezadaje—drzącyodstrachuwybąknąłTalarko,
chowajBożejaniezadaję!
—Aktóż?krzyknąłgłośniejjeszczeMączka,szukającoczyma
drugiegoiciąglezpodniesionąpostępująclaską.
Gdybyśmyżyliwczasach,wktórychwierzonowczarodziejstwa,
łatwobyśmywyznali,żelaskapiekarza,byłazaczarowaną;zaledwie