Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasercematki,pokazałabagażnikzcałymekwipunkiem
iwreszciejąpuścili.
Wmieściemijałalicznepatrole,bałasiębardzo,ale
wiedziała,żeterazpowinnybyćwszystkierazem.Matka,
Nadzia,Basia.NauliczkachParkowegoaniśladużycia.
Wszyscyzamknięciwdomach,ktośtylkoprzemknął
doparkuzpsem.Wysiadłapodblokiemizabrała
wszystkiebagaże.
Stasiajużwiedziała.
–Sąsiadkabyłaranoipowiedziała.Cotobędzie?...
Mariannaprzypadładoniej,drobnejikruchej,
iprzytuliłajądosiebie.
OkołopołudniaprzyjechałaNadziazBasią,jejrzeczami
doprzedszkolaiubraniami.Wystraszona
izdenerwowana,cośkomentowała.Mówiłaopracy
iotym,żeniechciałabyćwtakiejchwilisamaiżeteż
martwiłasięobabcię.
ZostałyuStasi.Rozlokowałysięwpokojach.Każda
przywiozłacośdojedzenia,miałyzesobąciepłeubrania.
Dyskutowałyprzezcałydzieńotym,cosięwłaściwie
wydarzyło,przychodzilijacyśsąsiedziStasi,dopytać,czy
wszystkowporządku.Ktomiałjakieświeści,
przekazywał.Ktośmówiłointernowaniuznajomego
zsąsiedniejPolskiejWsi,podobnojakiegośdziałaczaczy
rolnika.Ktośinnyoaresztowaniukuzynaizostawieniu
gonamilicyjnym„dołku”,bopodobnomiałjakieś
nielegalnebroszury.NatewieściStasiapobladła,
coMariannaodrazuzauważyła.Wieczoremprzy
szykowaniukolacjizagadnęłamatkęojejniespokojną
reakcję.Tanajpierwzbyłająmachnięciemręki,ale
potemzabraładoprzedpokoju,gdziestałodrewniane,
niecostarodawnetremo.Wysunęłanajniższąszufladę
ispomiędzywycinkówpowieści
Trędowata
wodcinkach
wyciągnęłagarśćulotekzeznaczkiem„Solidarności”.