Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Naprawdę?–Chłopakzdziwiłsię,aleiprzeraził,ponieważbyłto
tenwielkizpaczkiłobuzów
–Niewiedziałam,żesięzakolegowaliścieMówił,żerobicierazem
cośdoszkołyChciałamcięzawołać,alemówił,żesięśpieszyiwpuś-
ciłamgodotwojegopokojuPrzyszedłzplecakiemichciałzabrać
jakąśksiążkęczyzeszyt
–Awidziałaś,jakjąbrał?–dopytywał,starającsięnieokazywać
zdenerwowaniaprzyojcu
–Niepilnowałamgo,alepochwiliwyszedłmówiąc,żeznalazłto,
czegoszukał,iposzedł–Mamaoznajmiłatonajspokojniejwświecie
iuznając,żetematskończony,wróciładojedzenia
–Dobrze,żezmieniaszotoczenieCiągletylkotenMietekiMie-
tekAWolakowietoporządniimajętniludzieWartoznimitrzymać
–wtrąciłojciec
FranektylkokiwnąłgłowąistarałsięzjeśćjaknajszybciejChciał
znaleźćsięjużwswoimpokojuisprawdzić,cozginęło,choćtakna-
prawdęspodziewałsięczegoszukałWolakiżezapewnetoznalazł
NiemógłjednakodejśćodstołubezopróżnieniatalerzaWtedy
ojciecmógłbybyćbardzoniezadowolonyistwierdzić,żeskoronie
szanujejedzenia,togoniedostanienastępnegodniaMimożeja-
jecznicastawałamuwgardle,upchnąłjejostatnieresztkiwustach,
grzeczniesięukłoniłiodniósłtalerz
WszedłdopokoikuPozorniewszystkowyglądałotak,jaktozosta-
wiłSzybkozajrzałdoswojejskrytkimiędzydeskamiłóżkapodmate-
racem,wktórejchowałmisiaNiebyłogoFranekażsięrozpłakałna
myślotym,coczekagowszkolelubnawsiJużsobiewyobrażałte
wszystkieśmiechyJużnietylkołobuzybędązniegodrwić,awszyst-
kiedzieciakizokolicy,łączniezdziewczynamiByciewyśmiewanym
przezdziewczynętobyładladwunastolatkanajwiększahańba
|
30
|