Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Diana
Dłużejtegoniezniosę!Jeślitenkoszmarwreszciesięnieskończy,
tojaskończęzesobą…
Leżałamwswoimłóżkunapiętrze,zkołdrąnaciągniętąnagłowę,
inasłuchiwałamkrokównaschodach.Tymrazemdomoichuszunie
dobiegałżadenszmer.Jednaktowcalenieoznaczało,żedziśznówsię
niezjawi,nieproszonyjakzwykle.Dlategowolałambyćczujna
iświadoma,bodziękitemu,jużpofakcie,mojeobrzydzeniedosiebie
samejbyłoodrobinęmniejsze.
***
Przyszedłnadranem,kiedytużprzedświtemzapadłamwreszcie
wdługooczekiwanysen.Tylkonamomentstraciłamkontrolęnad
własnymciałem,awtedyonoprzeszłowposiadaniejegobrudnych
łap.Dotykałmnie,choćjakzwyklepróbowałamtemuzapobiec.
Obleśniemacał,choćbezskuteczniesięprzedtymbroniłam.Ijak
zawsze,kiedydocierałodomnie,żekażdainnaformaobronybyła
zupełniebezsensu,zwyczajniesiętemupoddałam.Facetmojejmatki
byłsilniejszyodemnie,więcgdystanowczosięmusprzeciwiałam,
chwytałmniezagardło,pozbawiająctchu,bypotemrobićzemną
wszystko,nacotylkomiałochotę.Zupełniejakteraz,kiedypoczułam
jegobudzącąwemnieodrazędłoń,wsuwającąsięwmojemajtki…