Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Diana
Hammanzdnianadzieństawałsięcorazbardziejodległy.Wymykał
misięzrąk,choćrobiłamwszystko,byzbliżyłsiędomniejeszcze
bardziej.Onjednakpomimowcześniejszychsygnałów,którewyraźnie
wskazywałynazainteresowaniemojąosobą,terazsięodemnie
odsuwał.Stawałsięoschły,nieprzystępny.Podejrzewałam,cosię
zatymkryło,alechybawciążnaiwniewierzyłam,żemuprzejdzie
iznówwszystkobędziewyglądałotak,jaknapoczątkunaszej
znajomości.
Początkowoodpychałamodsiebiemyśl,alechybaspieprzyłam
wszystko,kiedyprzyłapałmnienagrzebaniuwsieci,gdy
poszukiwałaminformacjinatematpóźnegomacierzyństwa.
Najwyraźniejnieprzypadłmudogustupomysłbyciaojcem,aja
pomyliłamsię,sądząc,żepostraciedziecka,którewzasadzie
wspólnieodebrałammuzBradleyem,będziechciałjemiećwłaśnie
zemną.Możewogólenaiwnieliczyłamnacud,boprzecieżniesam
wiekmnieograniczał?
Wielelattemu,kiedyzdecydowałamsięnaaborcję,lekarz
poinformowałmnie,żetadecyzjamożemiećdiametralnywpływ
namójorganizm.Wtedyzupełniemnietonieobeszło.Niechciałam
tamtegodziecka,bomiałaminneplanynaprzyszłość.Jeszczeprzez
wielelatniemyślałamotym,byspełniaćsięwrolimatki,bopóźniej,
dlaodmiany,Bradleyniechciałzostaćojcem.Apotem…Cóż,nie
zdołałamsięnawetprzekonać,cobyłobypotem,bonagleznikąd
pojawiłasiętamałamanipulantkaizwinęłamiBradasprzednosa.
Namyślotym,żeurodziłamutrójkębachorów,mnieskręcało.
Tojapowinnambyćteraznajejmiejscu!Tojapowinnamgrzaćjego
łoże,anieżebraćokrztęmiłościkolejnegomężczyznę.Hamman
pokryjomu,sądząc,żetegoniewidzę,równieżdoniejwzdychał.
Myślał,żejestemślepainiedomyślęsię,dlakogopiszeteswoje
ckliwepoematy?Naprawdęsądził,żenieodgadną,ktokryjesię
zanickiemWarr?
ZalogowałamsięnaInstagrami,takjakpodejrzewałam,nakoncie
Wojownikapojawiłsięnowywpis.Przeczytałamwiersziomalsięnie
porzygałam.Oilewcześniejlubiłampoezję,otyleteraz,śledząc
tejegogodnepożałowaniawpisy,niecierpiałamjejrówniemocno,
coosoby,którejbyłpoświęconytenpoemat.
Zacisnęłamustawwąskąkreskęiszybkoprzepisałamtekst
doswojegotelefonu.Zajęłomitochwilę,boprzecieżHammanjak