Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegowadąbyłoprzedstawienietylkojednegopunktuwidzenia.Czyli
tego,jakpatrząnacałąsprawęPalestyńczycy.Nieżyjeimsiętutaj
łatwo.Spoważniała.
Niewątpliwie,alemaszrację.Jegogłównąwadąbyło
przedstawieniecałejsytuacjijedynieodstronyPalestyńczyków.
Biednychdzieci,wdów,którychmężowiezginęliodizraelskichkul,
istarcówwypędzonychzeswoichdomostw.Alesłowemnie
wspomniałaś,żeSyriachcepozbawićnaswody.Albootym,
żePalestyńczycywysadzająwpowietrzeautobusyzizraelskimi
dziećmi.
Wspomniałam.Niejedenraz.Izawszemitowycinano.Owszem,
gdzieśmimochodemktośrzucijakiśtekstobudowiekanału
nawzgórzachGolan,któryodcinadopływwodydoJeziora
Galilejskiego,alewkońcutoichźródłaiichwodamruknęła.
Dobrze,nierozmawiajmyotympowiedziaługodowoMateusz
icmoknąłNelęwpoliczek.
Zawszetakmówiszizawszerozmawiamy.Uś-miechnęłasię.
Ijakośnigdysięotoniepokłóciliśmy.
Aocosiępokłóciliśmy?zdziwiłsięMateusz.
Oto,żetysięnarażasz,chociażwcaleniemusisz.Możeszwrócić
doLondynuitamrobićkarierę.Niewiem,bankiera,doradcy
giełdowego?Amożepomógłbyśmatce?Jejfirmawydajewtejchwili
sześćtytułówiobojezSergiuszemtwierdzą,żeniewiedzą,wcoręce
włożyć.Otowłaśniesięspieramy.Popatrzyłananiegożałośnie.
Zmarszczyłbrwiiutkwiłwzrokwsuficie.
Tak,toświetnyplan.Atycobędzieszrobiławtymczasie?Hm…
Położyłpalecnabrodzie,comiałosugerowaćgłębokie
zastanowienie.Ach,jużwiem!MojaNelciajestprzecież
korespondentkąijeździwszędzietam,gdzielatająkule,wybuchają
granatyalbograsująterroryści.
No,jaktybyśsięustatkował,jateżbymotympomyślała.
Powinnammiećjużmężaidzieciwestchnęła.
Pewniechciałabyś,żebybyłojakuNadii.Jejniemaprzezsiedem
miesięcywroku,aKubarobizaniańkę,kucharza,muzyka
igospodyniędomową.Onie,nie,mojadroga.Zacząłłaskotać.
Tocałkiemdobryplan.Zaczęłazanosićsięśmiechem,bobyła
bardzoczułanałaskotki,oczymMateuszdoskonalewiedział.Jestem
szczęśliwa,wiesz?Bocięmam.Nelanaglespoważniała,gdy
przestalisięwygłupiać.
Jateżjestem.Ztegosamegopowodu.Ikiedyśprzyjdziedzień,