Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegowadąbyłoprzedstawienietylkojednegopunktuwidzenia.Czyli
tego,jakpatrząnacałąsprawęPalestyńczycy.Nieżyjeimsiętutaj
łatwo.–Spoważniała.
–Niewątpliwie,alemaszrację.Jegogłównąwadąbyło
przedstawieniecałejsytuacjijedynieodstronyPalestyńczyków.
Biednychdzieci,wdów,którychmężowiezginęliodizraelskichkul,
istarcówwypędzonychzeswoichdomostw.Alesłowemnie
wspomniałaś,żeSyriachcepozbawićnaswody.Albootym,
żePalestyńczycywysadzająwpowietrzeautobusyzizraelskimi
dziećmi.
–Wspomniałam.Niejedenraz.Izawszemitowycinano.Owszem,
gdzieśmimochodemktośrzucijakiśtekstobudowiekanału
nawzgórzachGolan,któryodcinadopływwodydoJeziora
Galilejskiego,alewkońcutoichźródłaiichwoda–mruknęła.
–Dobrze,nierozmawiajmyotym–powiedziaługodowoMateusz
icmoknąłNelęwpoliczek.
–Zawszetakmówiszizawszerozmawiamy.–Uś-miechnęłasię.
–Ijakośnigdysięotoniepokłóciliśmy.
–Aocosiępokłóciliśmy?–zdziwiłsięMateusz.
–Oto,żetysięnarażasz,chociażwcaleniemusisz.Możeszwrócić
doLondynuitamrobićkarierę.Niewiem,bankiera,doradcy
giełdowego?Amożepomógłbyśmatce?Jejfirmawydajewtejchwili
sześćtytułówiobojezSergiuszemtwierdzą,żeniewiedzą,wcoręce
włożyć.Otowłaśniesięspieramy.–Popatrzyłananiegożałośnie.
Zmarszczyłbrwiiutkwiłwzrokwsuficie.
–Tak,toświetnyplan.Atycobędzieszrobiławtymczasie?Hm…
–Położyłpalecnabrodzie,comiałosugerowaćgłębokie
zastanowienie.–Ach,jużwiem!MojaNelciajestprzecież
korespondentkąijeździwszędzietam,gdzielatająkule,wybuchają
granatyalbograsująterroryści.
–No,jaktybyśsięustatkował,jateżbymotympomyślała.
Powinnammiećjużmężaidzieci–westchnęła.
–Pewniechciałabyś,żebybyłojakuNadii.Jejniemaprzezsiedem
miesięcywroku,aKubarobizaniańkę,kucharza,muzyka
igospodyniędomową.Onie,nie,mojadroga.–Zacząłjąłaskotać.
–Tocałkiemdobryplan.–Zaczęłazanosićsięśmiechem,bobyła
bardzoczułanałaskotki,oczymMateuszdoskonalewiedział.–Jestem
szczęśliwa,wiesz?Bocięmam.–Nelanaglespoważniała,gdy
przestalisięwygłupiać.
–Jateżjestem.Ztegosamegopowodu.Ikiedyśprzyjdziedzień,